Środowe rozmowy przedstawicieli związków zawodowych zrzeszających pracowników Polskiej Grupy Górniczej z zarządem PGG i wiceministrem aktywów państwowych Piotrem Pyzikiem zakończyły się bez rozstrzygnięć. Prowadzona od 11 lipca okupacja siedziby spółki trwa. Związkowcy podkreślają, że jeśli do niedzieli nie nastąpi podpisanie porozumienia, akcja najprawdopodobniej zostanie rozszerzona.
Kolejne rozmowy możliwe są w piątek. Związki grożą blokadą torów, tak jak na początku roku, kiedy zrealizowano górnicze postulaty. – Odbiorcy indywidualni mogą być spokojni, zaś energetyka, która od nas dostaje węgiel za darmo – bo za 200 zł za tonę, dla mnie to jest węgiel za darmo – a postanowiła dźwigać ceny odbiorcom indywidualnym, niestety będzie musiała sobie załatwić węgiel z innych kierunków, bo z naszych kopalń tego węgla nie dostaną – zapowiedział lider związku Sierpień’80 w PGG Rafał Jedwabny.
Energetyka oraz Ministerstwo Aktywów Państwowych obawiają się, że jeśli związki faktycznie zablokują dostawy węgla do elektrowni, jeśli do poniedziałku nie dojdzie do porozumienia, to może powtórzyć się sytuacja z początku roku. Wówczas elektrowniom także zablokowano dostawy węgla z kopalń. Zakłady te między sobą „pożyczały” sobie węgiel, aby zabezpieczyć dostawy prądu na bieżąco. Jeśli górnicy zaostrzą protest, energetyka będzie zmuszona spalać węgiel, który jest gromadzony na zapasy na zimę.
Po nieudanej misji wiceministra Pyzika w rozmowy ma zaangażować się bezpośrednio wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin.