Wrócą blokady torów?
Obecny na spotkaniu wiceminister Pyzik – zdaniem związkowców – ze swojej strony nie miał żadnych propozycji, nie miał też pełnomocnictw do podejmowania wiążących decyzji. – W tej chwili czekamy na sygnał, kiedy podpisujemy porozumienie. Jeśli się go ze strony rządu nie doczekamy, przejdziemy do eskalacji działań. O formach protestu w wersji rozszerzonej zdecydujemy podczas spotkania liderów central związkowych – zaznaczył przewodniczący Zakładowej Organizacji Koordynacyjnej NSZZ "Solidarność" PGG SA Bogusław Hutek. Związkowcy grożą, że jeżeli w najbliższych dniach, do niedzieli nie dojdzie do podjęcia rozmów i wypracowania porozumienia, w przyszłym tygodniu związkowcy z PGG zamierzają zaostrzyć protest. Wśród planowanych form protestu związkowcy wymienili blokadę przesyłu węgla z kopalń do elektrowni spółek energetycznych o blokadę wybranych biur poselskich, urzędu wojewódzkiego oraz zorganizowanie dużej górniczej manifestacji w Katowicach lub w Warszawie. –Odbiorcy indywidulani mogą być spokojni, zaś energetyka, która od nas dostaje węgiel za darmo - bo za 200 zł za tonę, dla mnie to jest węgiel za darmo - a postanowiła dźwigać ceny odbiorcom indywidualnym, niestety będzie musiała sobie załatwić węgiel z innych kierunków, bo z naszych kopalń tego węgla nie dostaną – zapowiedział lider związku Sierpień'80 w PGG Rafał Jedwabny.
Postulaty
Trzynaście organizacji związkowych funkcjonujących na szczeblu spółki chce odpowiedzi na pytania jakie są plany rządu i Ministerstwa Aktywów Państwowych wobec górnictwa oraz samej PGG w obszarze inwestycji w nowe złoża, a także zatrudnienia nowych pracowników. Chcą także też dyskusji o cenach węgla opałowego i cenach węgla dla podmiotów gospodarczych - energetyki, ciepłownictwa i przemysłu. Wreszcie chcą rozmów o podwyżkach wynagrodzeń dla pracowników PGG w związku z inflacją, wzrostem cen żywności i paliw oraz podpisaniem porozumień płacowych w innych spółkach węglowych.
Wyższe ceny dla energetyki
Związki zawodowe chcą także, wyższych cen sprzedawanego węgla przez kopalnie. Mówią oni o cenach zbliżonych do tych europejskich, kilkukrotnie wyższych niż krajowe. – Aby wydobywać więcej węgla, a wszyscy wiemy, że jest taka potrzeba, w kopalniach trzeba przeprowadzić niezbędne inwestycje. Skoro tak, musimy mieć środki na te inwestycje. Na razie ich nie mamy, bo sprzedajemy węgiel energetyce zawodowej po skandalicznie niskich cenach – mówił przewodniczący Hutek cytowany przez stronę górniczej Solidarności. – Tym bardziej teraz te ceny nie mogą być zaniżane, bo PGG nie leży na innej planecie i też ma swoje koszty, do tego szybko rosnące koszty, które musi jakoś finansowo pokryć. Za chwilę będzie tak, że inni będą sprzedawać węgiel koncernom energetycznym po cenach z portów ARA [Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia - przyp. red. SG], po 2 tys. zł, a my - nadal po 250 zł. Znów na wzroście cen węgla zarobią wszyscy - z pośrednikami na czele - oprócz samych spółek węglowych. Tak być nie może. Górnicy, a więc ci, którzy ten węgiel wydobywają i od których to się wszystko zaczyna, nie mogą być tutaj poszkodowani. Też muszą partycypować w zyskach z tytułu węglowej hossy – podkreślał Hutek, cytowany przez portal górniczej Solidarności.
Ceny węgla krajowego dla energetyki zbliżone co do cen w portach ARA mogą oznaczać jeszcze wyższe ceny energii na przyszły rok. Pod koniec tego roku, spółki energetyczne otrzymają nowe taryfy na sprzedaż prądu w 2023 r. Jednym z kluczowych elementów, które prezes Urzędu Regulacji Energetyki będzie rozważał jest wzrost kosztów pozyskania surowca. Te element jest zwykle uznawany jako czynnik uzasadniony.