Najpierw jednak rząd musi się zgodzić na opracowany w resorcie energii model finansowania elektrowni atomowej. – Na początku listopada powinniśmy przedstawić go do konsultacji międzyrządowych. Mam nadzieję, że do końca roku Rada Ministrów go zatwierdzi – powiedział podczas polsko-japońskiego seminarium poświęconego energetyce jądrowej w Krakowie dr Józef Sobolewski, dyrektor odpowiedzialny za ten obszar w Ministerstwie Energii.
Resort ma już przygotowane warianty finansowania atomowych mocy w Polsce. Jednak ich szczegółów nie ujawnia. Wskazuje jedynie, że obecnie trwają jeszcze analizy kosztu pieniądza w każdym ze scenariuszy. – To właśnie koszt pieniądza i opóźnienia inwestycji są najdroższe. Przy czym opóźnienia są nawet kosztowniejsze niż kapitał – przyznał Sobolewski. – Przyjmując typowy koszt kapitału z rynku finansowego, otrzymujemy na końcu energię z elektrowni atomowej po 100 euro za MWh. Jeśli jednak potraktujemy koszt kapitału jako część strategii państwa, tj. np. gdy właściciel tych pieniędzy wlicza pewne koszty operacyjne i inflację, ale nie osiąga z nich zysków, wychodzi to znacznie, znacznie taniej – dodał dyrektor w ME.
Ministerstwo wskazuje na plan budowy 4,5 GW w perspektywie 2035 r. Po finalnej decyzji rządu o realizacji programu atomowego rozpocznie się konkurs na dostawcę technologii. Będzie on dwuetapowy. W pierwszej fazie, która rozpocznie się na początku 2018 r., odbędzie się dialog techniczny. – Do tej fazy wybierzemy dwóch potencjalnych zainteresowanych. Miejmy nadzieję, że negocjacje zamkną się w 2019 r. wyborem jednej firmy – mówił Sobolewski. Przyznał, że data nie jest zbyt szczęśliwa, bo jest to rok wyborczy.
Pomijając aspekt polityczny, harmonogram i tak wydaje się ambitny. Półtora roku na wyłonienie technologii może się okazać nie lada wyzwaniem dla ME. Kazuhito Koyama, dyrektor generalny JAIF ICC (Japan Atomic Industrial Forum International Cooperation Center) wskazał, że standardowo takie procedury trwają około trzech lat. – Wcześniej opracowano już pewne procedury i wstępnie wyłoniono technologię, może to skrócić tę ścieżkę do wskazanego okresu półtora roku – wyjaśnia Koyama.