Jego niezależność gwarantowała m.in. zapisana w prawie energetycznym zasada kadencyjności. Jak podano na stronie KPRM, resort energii pracuje właśnie nad nowelizacją tych przepisów. Nie ujawniono jednak ani projektu nowej ustawy, ani szczegółów dotyczących kolegialnego ciała nadzorczego. Ministerstwo Energii też nie odpowiedziało na nasze pytania dotyczące m.in. sposobu powoływania członków KNRE czy okresu sprawowania przez nich funkcji. Tłumacząc konieczność zmiany struktury regulatora rynku energii KPRM podała na stronie kuriozalne powody. Wskazano m.in. na rosnące obowiązki URE, a także fakt, iż kolegialność „gwarantuje większą skuteczność wykonywania obowiązków i mniejszą podatność na wpływy przy podejmowaniu decyzji".

Maciej Bando dał się poznać jako najsurowszy recenzent aktów prawnych m.in. w zakresie OZE forsowanych przez rządzącą partię. W ostatnim wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" prezes URE odnosząc się do krążących od września pogłosek o zamiarze powołania trójosobowego regulatora stwierdził, że nie zna planów ministra w tym zakresie. Także teraz bez analizy projektu nie chciał komentować potencjalnych skutków takiego ruchu. W październikowej rozmowie z „Rzeczpospolitą" Bando stwierdził, że jeśli zmiana prawa okazałaby się zamachem na niezależność regulatora rynku energii, to odczuliby to przede wszystkim odbiorcy energii.

KPRM zapewnia, że wprowadzane rozwiązanie jest zgodne z prawem UE i stosowane w wielu państwach. Zgodnie z planowanym projektem Urząd Dozoru Technicznego będzie organem właściwym do uznawania kwalifikacji osób wykonujących prace przy urządzeniach, instalacjach i sieciach energetycznych. Nadzór Rynku Energii przejmie uprawnienia prezesa UOKiK w zakresie sprawdzania stosowanych przez firmy energetyczne praktyk ograniczających konkurencję, nadużywania pozycji dominującej.