WIG-energetyka od lutego stracił niemal jedną trzecią, a notowania większości spółek oscylują w okolicach historycznych minimów. Czy wreszcie nadszedł czas na odbicie? Eksperci nie są przekonani.
– Takie hipotezy już były wcześniej i niestety okazywało się, że może być jeszcze taniej – przypominają. Trudno też wskazać konkretnego faworyta wśród spółek. Ważniejsze obecnie wydaje się nastawienie do całej branży.
Wyniki pod lupą
– Nastroje skutecznie popsuła pamiętna konferencja po wynikach IV kwartału w PGE (13 marca 2019 r.). Od tego czasu WIG-energia stracił 17 proc., a inwestorzy ignorowali pozytywne informacje, takie jak wyraźny (od kwietnia – red.) wzrost taryfy dystrybucyjnej czy prawdopodobną nowelizację sławnej ustawy prądowej, która miałaby wyłączyć z grona beneficjentów cały przemysł energochłonny – komentuje Krystian Brymora, analityk DM BDM. Do tego doszły lepsze od oczekiwań wyniki za I kwartał w Tauronie czy Enei (szczegóły na wykresie powyżej).
– A spółki te były naszymi faworytami w trwającym sezonie wyników. Wśród potencjalnych rozczarowań typowaliśmy PGE i Energę, która jeszcze nie podała wyników – mówi Brymora. Energa przełożyła publikację raportu z 15 na 30 maja. Z kolei PGE rzeczywiście rozczarowało, ale gorsze wyniki wynikały m.in. z segmentu obrotu oraz zdarzeń jednorazowych i – zdaniem analityków – nie uzasadniały tak dotkliwej przeceny kursu.
Szanse i wyzwania
Jedno jest pewne: kluczowa jest teraz kwestia ustawy. W zależności od tego, jak finalnie będzie brzmiało rozporządzenie, pozwoli to oszacować potencjalne straty.