O 40 proc., do 1,7 mld zł, spadła w 2020 r. EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację) Polskiej Grupy Energetycznej w biznesie energetyki konwencjonalnej w porównaniu z rokiem 2019 – wynika z szacunkowych danych spółki. W ciepłownictwie wynik ten skurczył się o 20 proc., do 0,9 mld zł. Jedną z przyczyn był wyraźny wzrósł kosztów emisji CO2 – o 2,8 mld zł w porównaniu z 2019 r. Kolejne lata pod tym względem będą jeszcze trudniejsze nie tylko dla PGE, ale i dla wszystkich wytwórców prądu z węgla, bo ceny CO2 biją właśnie kolejne rekordy.
Ratunkiem rynek mocy
Krajowe koncerny energetyczny będą próbowały przerzucić rosnące koszty na klientów. Widzimy to na Towarowej Giełdzie Energii, gdzie ceny energii rosną w ślad za drożejącymi uprawnieniami do emisji CO2. W lutym ceny energii w kontraktach na przy szły rok sięgnęły nawet 287,60 zł za megawatogodzinę, czyli zaledwie w ciągu miesiąca wzrosły o 14 proc. Mimo to Bartłomiej Kubicki z Societe Generale zakłada ujemne marże na wytwarzaniu czarnej energii w latach 2021–2022, bo jak na razie nie udaje się przełożyć w pełni rosnących kosztów na ceny prądu.
– Aktualny dynamiczny wzrost cen uprawnień do emisji CO2 krajowa energetyka odczuje w pełni dopiero w przyszłym roku, bo na ten rok z pewnością w dużej mierze już wykupiła prawa do emisji. W najtrudniejszej sytuacji będą producenci węgla brunatnego, który jest paliwem najbardziej emisyjnym – twierdzi Kubicki. – Pamiętajmy jednak, że mamy rynek mocy, który dotuje elektrownie konwencjonalne. Dzięki temu wsparciu spółki energetyczne mogą zneutralizować spadające marże – dodaje analityk.
Krystian Brymora z DM BDM zaznacza natomiast, że ponieważ na początku tego roku także koszty energii elektrycznej poszły mocno w górę, marże spółek energetycznych nie spadają już tak mocno jak rok temu. – Znajdzie to odzwierciedlenie w wynikach wytwarzania w 2021 r. Należy się też liczyć z tym, że ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych w 2021 r. wzrosną o co najmniej 10 proc. – przewiduje.