Po fatalnym 2018 roku na rynku IPO wiele wskazuje, że bieżący rok będzie jeszcze gorszy pod względem giełdowych debiutów. Dlaczego obecnie przedsiębiorstwa tak niechętnie zmierzają na warszawski parkiet? Niestety, powodów nie brakuje. – Niskie wyceny, nadmierne regulacje, ryzyko wysokich kar oraz odsłanianie tajemnic konkurencji to główne argumenty za tym, żeby nie być spółką publiczną. O obecnym poziomie zniechęcenia świadczą chociażby plotki o organizowaniu „imprez" przez zarządy spółek z okazji wyjścia z rynku. Jak w takiej atmosferze można przekonać nowych emitentów? – wskazuje Michał Wojciechowski, ekspert rynku kapitałowego.
Dodatkowo, jak zaznacza Adam Łukojć, dyrektor departamentu zarządzania portfelami akcyjnymi TFI Allianz, obecnie spółkę można sprzedać drożej poza giełdą. Właściciele przedsiębiorstw wybierają więc rynek niepubliczny, a nie rodzimy rynek akcji.
– Najprawdopodobniej jest tak dlatego, że na rynku niepublicznym można obecnie otrzymać wyższą cenę za swoje przedsiębiorstwo. Na rynku niepublicznym obecni są inwestorzy, którzy mają nowy kapitał. Są nimi często fundusze czy prywatni inwestorzy zainteresowani młodymi przedsięwzięciami, zwłaszcza z branży technologicznej. Z kolei podmioty inwestujące na polskiej giełdzie, fundusze emerytalne i inwestycyjne, ostatnio nie pozyskiwały nowych aktywów. Ta różnica najprawdopodobniej doprowadziła do sytuacji, w której spółkę można sprzedać drożej poza giełdą niż na niej – tłumaczy obecną sytuację.
Są chętni do debiutu, ale...
Jak wskazuje m.in. Jerzy Nikorowski, zastępca dyrektora BM BNP Paribas, obecnie główna przyczyna paraliżu na rynku pierwotnym akcji tkwi nie w braku zainteresowanych emitentów, lecz realny problem jest po stronie popytu. Zarówno instytucjonalnego, jak i detalicznego.
– Z perspektywy inwestorów instytucjonalnych mamy obawy przed wejściem w spółki niepłynne. Rok 2018 dotkliwie ukarał śmiałków zapominających o premii za płynność. Z kolei, większość zainteresowanych pozyskaniem kapitału poprzez emisje dzisiaj to są spółki o dość niskiej kapitalizacji i free floacie. Równolegle zarówno TFI jak i OFE są świadkami masowego odpływu kapitału ze strategii akcyjnych, co dodatkowo redukuje zdolność absorpcji nowych emisji na rynku pierwotnym – podkreśla.