Pięć spadkowych sesji z rzędu zaliczył w minionym tygodniu indeks dużych spółek. Jego notowania spadły o 4,25 proc., z 2329 do 2230 pkt. To był najgorszy tydzień od lutego w wykonaniu dużych spółek. Od strony fundamentalnej analitycy uzasadniają słabość rosnącymi rentownościami amerykańskiego długu (przekroczyły 3,1 proc., a więc znalazły się najwyżej od siedmiu lat). Atrakcyjna wycena obligacji sprawia, że kapitał przepływa z rynków wschodzących w kierunku amerykańskiego. Szkopuł w tym, że jakoś wyjątkowo duże odpływy notujemy właśnie nad Wisłą. W porównaniu z rynkami regionu WIG20 był ostatnio zdecydowanie najsłabszy – czeski PX stracił w minionym tygodniu tylko 0,2 proc., a węgierski BUX 1,8 proc.
Od strony technicznej warto zwrócić uwagę, że początek fali spadkowej na WIG20 to poziom 2329 pkt, a więc zaledwie 12 pkt poniżej lokalnego szczytu z kwietnia, który oddziela dołki formacji podwójnego dna. Technicy mogą więc powiązać atak niedźwiedzi z bliskością ważnego oporu. Gdyby bowiem udało się przebić 2329 pkt, byłby to sygnał kupna z potencjałem wzrostu nawet w okolicach 2500 pkt. Taki ruch zmieniłby postrzeganie naszego rynku na bardziej bycze, więc oddalenie się od wspomnianego oporu było naprawdę w interesie niedźwiedzi. Notowania wróciły poniżej średniej kroczącej z 50 sesji i znów na horyzoncie jest dołek trendu 2200 pkt. Pułap ten jest wsparciem na ten tydzień. Jego przełamanie może skutkować ruchem do 2100 pkt.
Niestety, gdy spojrzymy na indeksy misiów, to też trudno o powody do optymizmu. Wskaźnik mWIG40 spadł w minionym tygodniu o 2,35 proc., do 4535 pkt, i 20 pkt brakuje mu do dołka z końca marca. Na wykresie cały czas obowiązuje scenariusz spadkowy – krzyż śmierci na średnich kroczących z 50 i 200 sesji, coraz niższe dołki i szczyty. Warto zwrócić uwagę, że ostatnią korektę wzrostową mWIG40 zakończył na poziomie 4680 pkt, a więc niemal dokładnie na wysokości poprzedniego, lokalnego szczytu. Wsparciem na ten tydzień jest 4514 pkt. Sforsowanie tej bariery będzie miało negatywną wymowę, z potencjałem zniżki do 4400 pkt.
Najmniej w minionym tygodniu straciły maluchy. Indeks sWIG80 spadł o 0,3 proc. Od końca kwietnia wskaźnik buduje wąską konsolidację przy poziomie 14 000 pkt. Powstaje więc pytanie, czy to przystanek przed pogłębieniem spadku, czy jednak próba „uklepania" dna i gruntu pod odbicie. Kierunek dominującego trendu wskazuje niestety na ten pierwszy scenariusz. Notowania zachowują sekwencję coraz niższych dołków i szczytów, a średnie kroczące z 50 i 200 sesji skierowane są na południe. Przełamanie wsparcia 13 839 pkt może skutkować zejściem do ubiegłorocznego dołka, zlokalizowanego na poziomie 13 700 pkt.