Mocne otwarcie na światowych giełdach. Na mocnej czerwieni są futures na amerykańskie indeksy giełdowe. Giełdy w Niemczech czy we Francji rosną o ok. 2 proc. Również krajowe barometry pną się; wśród lokomotyw jest KGHM (akcje drożeją o ponad 4 proc.). Ewidentnie inwestorom na świecie wrócił apetyt na ryzyko, co pozwoli podreperować słabe, tegoroczne wyniki i "premiowe konta" maklerów.
Skąd ten optymizm? "Wydarzeniem weekendowego szczytu G20 są doniesienia, iż D. Trump wstrzyma się z wprowadzeniem dalszych ceł i taryf na produkty z Chin, co zapowiadał na 1 stycznia 19'. Dodatkowo Waszyngton oraz Pekin przystąpią do rozmów, gdzie w ciągu „wąskiego okna" 90 dni spodziewane jest osiągniecie porozumienia handlowego" - komentuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
A co historyczne statystyki i wykresy mówią o rozpoczynającym się miesiącu? Standardowo na początku każdego miesiąca przeglądamy historyczne statystyki dla WIG, by znaleźć potencjalne wskazówki na temat możliwego zachowania indeksu w nadchodzących miesiącach. Jak zatem historycznie wypada grudzień? Całkiem nieźle. Średnia zmiana WIG w ostatnim miesiącu roku to 3,75 proc. Pod tym względem lepsze są tylko styczeń (4 proc.) oraz lipiec (3,9 proc.). Fakt, że obok siebie są dwa tak silne statystycznie miesiące (grudzień i styczeń), to dobry znak dla inwestorów. Teoretycznie do wyciągnięcia jest średnio prawie 8 proc. Jak widać, nie bez przyczyny mówi się, że ostatni i pierwszy miesiąc roku to okres inwestycyjnych anomalii statystycznych, a wśród nich rajdu św. Mikołaja, strojenia okienek i efektu stycznia.
Wracając do statystyk dla samego grudnia, bo to on jest teraz w centrum uwagi, okazuje się, że w ciągu 27 lat w 18 przypadkach WIG rósł, a w 9 spadał. Mamy więc trafność na poziomie 67 proc. Statystyczna przewaga jest więc po stronie byków. Potwierdza to mediana na poziomie 2,4 proc. Co więcej, średni wzrost podczas wzrostowych grudniów to aż 7,8 proc. Dla porównania, podczas tych spadkowych indeks traci średnio 3,5 proc. Konkluzja jest więc prosta – historia sprzyja teraz kupującym.
A jak jest z techniką? Jeśli chodzi o sytuację na wykresach, to nie należy ona do najlepszych. Zacznijmy od WIG20. Indeks wrócił wprawdzie nad dzienną dwusetkę, ale w piątek zatrzymał go okrągły poziom 2300 pkt. Wskaźnik ma więc problem z wyprowadzenie fali wzrostowej, wyznaczeniem nowego lokalnego szczytu, co w efekcie dawałoby fundament pod przynajmniej średnioterminowy układ wzrostowy. 2300 pkt pozostaje więc oporem na ten tydzień, a cel kolejny to 2400 pkt. Wsparcie? 2250 i 2200 pkt.