Tydzień temu pisałem, że na wykresie WIG20 powstała formacja podwójnego szczytu. Lokalne maksima zostały wyznaczone na poziomie 2420 pkt na sesjach 24 stycznia i 6 lutego. Z kolei dołek oddzielający oba szczyty wypadł dokładnie na poziomie 2348 pkt. Do wtorku indeks dużych spółek skutecznie bronił się przed przełamaniem tego ostatniego poziomu, ale w środę w końcu skapitulował. Przełamanie 2348 pkt w tym układzie technicznym to klasyczny sygnał sprzedaży. Wysokość formacji (odległość od szczytu do dołka) to ok. 70 pkt, co implikuje potencjalny zasięg spadku w okolicy 2280 pkt. Tygodniowe minimum ustanowione na początku piątkowej sesji to 2314 pkt, więc niedźwiedzie nie wykonały jeszcze całej pracy. Wejdziemy więc w kolejny tydzień z aktywnym sygnałem sprzedaży, którego wymowę dodatkowo wzmacnia fakt, że po drodze sforsowana została linia trendu wzrostowego poprowadzona po lokalnych dołkach z października, grudnia i stycznia. W najbliższych dniach istotne będą więc dwa poziomy. Pierwszy to wsparcie 2280 pkt. Drugi to linia trendu przebiegająca obecnie na poziomie 2375 pkt. Jeśli uda się pokonać ten ostatni pułap, tytułowy sygnał zostanie zanegowany. Za takim scenariuszem przemawiają przynajmniej dwa argumenty. Pierwszy: spadki dotknęły ostatnio również innych rynków wschodzących, w tym Węgry, Czechy i Rosję. Drugi: to piątkowe odbicie. Sesyjne maksimum wyniosło 2346 pkt, co pokazuje apetyt byków. W odbiciu pomogły zwyżki we Frankfurcie (DAX rósł po południu o 1,9 proc.) oraz wzrostowe otwarcie na Wall Street (S&P500 zyskiwał po godzinie handlu 0,9 proc.).
Jeśli jednak WIG20 będzie kontynuował marsz na południe, to okazji inwestycyjnych będzie można szukać wśród maluchów. Pozostają one bowiem relatywnie silne. O ile WIG20 i mWIG40 zakończyły tydzień pod kreską, o tyle sWIG80 zyskał 0,8 proc. Było to jego ósmy wzrostowy tydzień z rzędu. Indeks charakteryzuje się niską zmiennością, ale konsekwentnie zmierza w górę. Celem pozostaje średnia krocząca z 200 sesji, która przebiega obecnie na poziomie 12 000 pkt. Wsparciem natomiast jest szybsza średnia 50-sesyjna, która znajduje się w okolicy 11 000 pkt. Na atrakcyjność segmentu małych spółek wskazywał Sobiesław Kozłowski, ekspert Noble Securities, w piątkowym przeglądzie rynków w Parkiet TV. Mówił on o atrakcyjnych wycenach, sile relatywnej, a także dodatniej korelacji z niskimi odczytami europejskiego indeksu zaskoczeń (Economic Surpise Index).
Na koniec warto wspomnieć, że wciąż nastroje globalne wyznacza Wall Street. Na razie byki amerykańskie są w dobrej formie. S&P500 znalazł się w piątek najwyżej od 4 grudnia 2018 r. i wygląda na to, że w tym tygodniu pokusi się o atak na opór 2800 pkt.