Przedostatni tydzień kwietnia na warszawskim parkiecie przyniósł wyhamowanie trwającej od połowy marca fali wzrostowej. Głównym indeksom, z wyjątkiem sWIG80, nie udało się wyznaczyć nowego szczytu korekty. Strefa zniesień 38,2–50 proc. wciąż okazuje się silnym obszarem oporu. Zmienność mierzona wskaźnikiem ATR(14) kontynuowała spadek, wpisując się w słabnący impet wzrostowy. Skala osłabienia jest jednak zbyt słaba, by mówić o końcu krótkoterminowej zwyżki. Bo tak jak skuteczne są opory, tak skuteczne są wsparcia.
Najlepiej działanie technicznych barier widać na wykresie WIG20. Od dwóch tygodni jego notowania przebywają między 1700 i 1600 pkt, czyli poziomami odpowiednio 50-proc. i 38,2-proc. zniesienia Fibonacciego dla lutowo-marcowego załamania. Przez cały ostatni tydzień indeks dużych spółek walczył, by utrzymać się nad dolną granicą tego obszaru. I udało się. W piątek spadł o 1,5 proc. i zatrzymał się dokładnie na poziomie 1601,9 pkt. Układ wsparcie/opór na ten tydzień pozostaje więc niezmieniony 1600/1700 pkt. Warto zwrócić uwagę na wypłaszczenie krzywych MACD i RSI(14), potwierdzających fazę słabości. Ponadto od 7 kwietnia utrzymuje się wyraźna tendencja spadkowa w wolumenie obrotu, co sugerowałoby mniejszą wiarę rynku w formowanie kolejnych szczytów. Dopóki jednak nie dojdzie do wyraźnego zejścia poniżej 1600 pkt, potwierdzonego obrotami i szerokim udziałem portfela blue chips, dopóty scenariusz kontynuacji fazy odbicia wydaje się realny.
Na 38,2-proc. zniesieniu zatrzymał się też w minionym tygodniu mWIG40. Poziom 3230 pkt pozostaje więc oporem na najbliższe dni, a wsparciem jest minimum ostatniej tygodniowej świecy, czyli 3098 pkt. Relatywnie silniejsze pozostają wciąż małe spółki. sWIG80 wyznaczył w ubiegły poniedziałek nowy szczyt korekty 11 546 pkt i znalazł się o włos od 61,8-proc. zniesienia Fibonacciego (11 650 pkt). Wtorek przyniósł jednak mocny zwrot i retest 50-proc. zniesienia (11 150 pkt). Kolejne dni ułożyły się znów po myśli kupujących. W piątek warszawski parkiet raził czerwienią, ale sWIG80 wyszedł na 0,2 proc. do góry. Układ wsparcie/opór na ten tydzień wynosi więc 11 150/11 650 pkt.
Z tą samą strefą zniesień, z którą zmagają się nasze indeksy, walczą też ich zagraniczne odpowiedniki. W tym ten najważniejszy z globalnego punktu widzenia, czyli S&P 500. Strefa 50/61,8 proc. to w jego przypadku 2800/2940 pkt. O utrzymanie się przy tym dolnym pułapie walczył S&P 500 do końca ostatniego tygodnia. Choć do niedawna był kompletnie nieczuły na fatalne dane z amerykańskiej gospodarki, to w ostatnich dniach trochę osłabł. Duży w tym udział miał wstrząs na rynku ropy. Jeśli złe dane pozostaną złe, a 2800 pkt wyraźnie pęknie, to Wall Street może wyznaczyć kierunek zmian na kolejne tygodnie całemu giełdowemu światu.