Polski Związek Firm Deweloperskich wraz z Business Centre Club i Pracodawcami RP zaapelowali do ministra rozwoju o pilne działania mające poprawić dostępność gruntów. Sygnatariusze apelu określili sytuację rynku mieszkaniowego jako krytyczną, grożącą dalszym wzrostem cen i spadkiem dostępności lokali. Przytoczyli dane GUS mówiące o 20-proc. spadku liczby mieszkań w uzyskanych przez deweloperów pozwoleniach na budowę w ubiegłym roku – co ma świadczyć o strukturalnych problemach z podażą działek i zwiastować jeszcze większe problemy.
Czytaj więcej
W Łodzi nie było problemów z uruchamianiem inwestycji, bo są dostępne działki i sprawna administracja. Gdzie indziej deweloperzy nie byli w stanie gonić popytu – mówi Katarzyna Kuniewicz, szefowa badań rynku mieszkaniowego w Otodom Analytics.
Sygnatariusze apelu zwracają uwagę na trzy kwestie.
Po pierwsze, wskazują na konieczność szybkiej nowelizacji specustawy mieszkaniowej. Prawo do budowania mieszkań na gruntach po biurowcach i centrach handlowych uchwalono w poprzedniej kadencji, ale hamulcem okazał się zapis o wyśrubowanym wskaźniku miejsc parkingowych przypadających na lokal. Decydenci zgodzili się, że o wskaźniku ponownie powinny decydować gminy, a nie ustawa – ale z powodu kampanii wyborczej poprawka nie została wprowadzona. – W tej sprawie nie ma wątpliwości. Przepis będzie zmieniony. Odpowiednie regulacje zaproponujemy już w najbliższym czasie – powiedział nam Krzysztof Kukucki, wiceminister rozwoju.
Po drugie, sygnatariusze apelują o przesunięcie wejścia w życie rozporządzenia o warunkach technicznych. Rozporządzenie pod sztandarami walki z tzw. patodeweloperką ma obowiązywać od 1 kwietnia, początkowo miało wejść od początku roku. Sygnatariusze apelują o czas do września br., argumentując, że vacatio legis jest za krótkie i część projektów, które mogłyby zasilić podaż, trzeba będzie wyrzucić do kosza. Ministerstwo pod nowym kierownictwem nie planuje jednak przesuwać terminu.