Artur Popko, Grupa Budimex: Drogi, kolej, wojsko i OZE na radarach

W długim terminie perspektywy rynku budowlanego są bardzo dobre. Niepokojące jest to, że firmy agresywnie walczą dziś o zlecenia – to może w przyszłości oznaczać problemy dla nich i dla zamawiających – mówi Artur Popko, prezes Grupy Budimex.

Publikacja: 04.06.2023 17:35

Artur Popko, prezes Grupy Budimex

Artur Popko, prezes Grupy Budimex

Foto: parkiet.tv

Na bilion złotych oszacowaliście wartość różnych programów inwestycyjnych w Polsce, głównie infrastrukturalnych. Tort jest więc imponujący, ale polski rynek to wieczna sinusoida. Inwestorzy są w euforii – notowania Budimeksu w maju były na rekordowych poziomach, WIG-budownictwo w okolicach 5 tys. pkt był dekadę temu. Jak rysują się perspektywy – zacznijmy od dróg: to ponad 5 mld zł w całym waszym portfelu wartym niemal 13 mld zł.

Część drogowa wygląda bardzo optymistycznie, zapowiedzi postępowań przetargowych na ten rok to historyczna wartość ponad 15 mld zł, co nas bardzo cieszy. 5,3 mld zł w naszym portfelu to wartość bardzo istotna, przypomnę, że w poprzednich dwóch latach nie podpisaliśmy kontraktów o wartości ponad 3 mld z uwagi na sytuację na rynku związaną z wojną na Ukrainie, i uważamy, że to była bardzo dobra decyzja. Moglibyśmy mieć zdecydowanie większy portfel zleceń drogowych, ale podchodzimy do kontraktów odpowiedzialnie. W tej chwili również niepokojącym sygnałem jest to, że w przetargach pojawiają się bardzo agresywne oferty. Proponowane ceny wróciły do poziomu sprzed pandemii, a ceny materiałów – choć faktycznie ostatnio się ustabilizowały – to jednak są wciąż dużo wyższe niż w 2019 r. Zatem długoterminowo jestem dużym optymistą, biorąc pod uwagę drogowy program inwestycyjny, jednak ten rok będzie dosyć trudny. Firmy, które bardzo agresywnie teraz składają oferty, mogą mieć w przyszłości problemy – a z nimi zamawiający.

Dlaczego lata mijają, a mechanizm wyłaniania ofert nie poprawił się?

Uważam, że jednak się poprawił. GDDKiA jasno ostrzega wykonawców, że niskie oferty są niepokojące, daje szansę na ich przemyślenie. Liczę, że ten właściwie najbardziej doświadczony na rynku zamawiających będzie rzetelnie weryfikować, czy za oczekiwane pieniądze firmy będą w stanie zrealizować inwestycję.

2 mld zł zleceń kolejowych to dwa razy mniej niż w poprzednich latach. Tu ewidentnie widać spowolnienie z powodu sporu blokującego napływ funduszy unijnych.

Portfel kolejowy faktycznie stopniał, kończymy dwa największe zlecenia: Warszawa Zachodnia i port w Gdyni, ale należy podkreślić, że oczekujemy na podpisanie kolejnych kontraktów. Czekamy na wybór naszej oferty i na podpisanie kontraktu wartości ponad 2 mld zł – i tu faktycznie problemem stało się znalezienie finansowania. Pojawiły się środki pomostowe z PFR, co pozwoliło na podpisanie pierwszego kontraktu o wartości 350 mln zł. Dobrze też, że mimo braku unijnego finansowania PKP PLK cały czas ogłaszają przetargi. Istotnym elementem jest to, że ministerstwo zapowiada, że jesienią będzie ustalony krajowy program kolejowy, co odblokuje finansowanie. Jest więc szansa, że powrócimy do poziomu portfela kolejowego z poprzednich lat, a więc 4 mld zł.

Wiem, że wiele firm chciałoby wejść na rynek kolejowy, ale on jest bardzo trudny i zupełnie inny od drogowego. Wiąże się z wielkimi nakładami, tylko w ciągu ostatnich trzech lat zainwestowaliśmy w sprzęt ponad 150 mln zł, a czas oczekiwania na niego to ponad dwa lata.

Kolej to przyszłość, o ile główny szkielet sieci drogowej będzie gotowy do 2030 r., to sieć kolejowa – niskoemisyjna – będzie dalej rozbudowywana. Jesteśmy aktywni nie tylko w Polsce, interesuje nas cała wschodnia Europa. Bierzemy m.in. udział w przetargu na Łotwie na prace, które będą realizowane w ciągu ośmiu lat, o wartości 20 mld zł.

Jeśli chodzi o budownictwo ogólne, ponad 3 mld zł w portfelu to stabilna wartość na tle tego, co pokazywaliście w poprzednich. Nie angażujecie się w budownictwo mieszkaniowe – co się składa na ten portfel?

Już od kilku lat wychodzimy z działu mieszkaniowego jako generalny wykonawca, bo marże są tu bardzo niskie. Sprzedaliśmy też spółkę deweloperską. Obecnie na portfel budownictwa kubaturowego składają się głównie zlecenia od publicznych zamawiających. Bardzo mocno weszliśmy na rynek wojskowy i mamy duże oczekiwania. Chcielibyśmy utrzymywać poziom 3 mld zł z budownictwa kubaturowego w najbliższych latach. Co więcej, nie chcemy być wyłącznie wykonawcą, ale zaangażować się w finansowanie projektów: mieszkaniowych, magazynowych czy centrów danych.

Dywersyfikujecie działalność, niedawno zawiązaliście ze swoim głównym akcjonariuszem, Ferrovialem, joint venture, które ma budować farmy wiatrowe i fotowoltaiczne – jakie są plany i perspektywy?

Jako generalny wykonawca dywersyfikujemy się geograficznie, weszliśmy na rynki niemiecki, czeski, słowacki, litewski czy łotewski.

Nasze plany w zakresie OZE to stworzenie portfela o mocy 500 MW do 2025 r. Dziś mamy dwa kontrakty – jeden fotowoltaiczny, drugi wiatrowy – o mocy 20 MW, ale do końca roku chcemy, żeby to było 100 MW. Będziemy też szukać klientów i funduszy chętnych na zakup takich instalacji. Wchodzimy również w elektromobilność, chcielibyśmy stać się liderem, a na pewno być w pierwszej trójce graczy w Polsce. W tej chwili jesteśmy właścicielem 150 ładowarek do aut.

Budownictwo
GTC chce budować mieszkania na sprzedaż i na wynajem
Budownictwo
Kurs dewelopera ED Invest w górę po wynikach
Budownictwo
Bardzo wysoka fala inwestycji mieszkaniowych
Budownictwo
Robert Chojnacki, prezes REDNET 24: Nie będzie szaleństwa „Na start”
Budownictwo
Zaskakujący skok rezerwacji mieszkań na rynku pierwotnym. Polacy ruszyli na łowy
Budownictwo
Develia obiecuje i oczekuje miliardów