O 1,5 proc., do 366,5 zł, drożały w środę akcje Budimeksu – kurs utrzymuje się na wieloletnich maksimach od końcówki kwietnia. Inwestorzy pozornie bez entuzjazmu przywitali skokową poprawę wyników finansowych – Budimex już w połowie kwietnia podał wstępne szacunki zysku netto. Teraz rynek poznał szczegóły: grupa poprawiła wyniki czysto operacyjne, ale zaksięgowała też duży zysk z odsetek z lokat.

Skonsolidowane przychody wzrosły o 21 proc., do 1,94 mld zł, z czego 1,72 mld zł (wzrost o 20 proc.) przypadało na budownictwo. Wzrost to efekt dobrego portfela zamówień, wejścia kontraktów drogowych w formule „zaprojektuj i buduj” w fazę realizacji, lepszej pogody, a w segmencie usług skutek przejęcia i wzrostu przerobu odpadów. Skonsolidowany zysk brutto ze sprzedaży wzrósł o 32 proc., do 174 mln zł. Zysk budownictwa wzrósł o 29 proc., do 138 mln zł (wzrost marży z 7,5 do 8 proc.), a części usługowej o 43 proc., do 37 mln zł (wzrost marży z 15,5 do 16,9 proc.).

Skonsolidowany zysk netto przypisany akcjonariuszom jednostki dominującej wzrósł o 88 proc., do 106 mln zł. Grupa zarobiła aż 54 mln zł na odsetkach (wobec 11 mln zł rok wcześniej): na koniec marca miała 3,4 mld zł środków pieniężnych. W czerwcu grupa ma wypłacić 460 mln zł dywidendy (rekomendacja zarządu to 17,99 zł na akcję).

Na koniec marca wartość portfela zamówień Budimeksu wynosiła 12,6 mld zł, z czego 2/3 przypadało na kontrakty drogowe i kolejowe.

Zarząd nie popada w hurraoptymizm. Niedawno Budimex zawiązał spółkę, która będzie inwestować we własny portfel instalacji OZE. Grupa stawia na jeszcze większe uniezależnienie od rynku budowlanego.