Co z tą deweloperską szklanką? Szacunki GUS za kwiecień o liczbie mieszkań w projektach uruchomionych w całej Polsce przez deweloperów wciąż nie przynoszą dramatycznych zmian, jakich można byłoby się spodziewać słysząc o wzroście stóp procentowych i zmniejszonym popycie na lokale, wzroście kosztów wykonawstwa i finansowania oraz z powodu niepewności wywołanej rosyjską agresją na Ukrainę.
W kwietniu deweloperzy rozpoczęli bowiem budowę 11,1 tys. mieszkań, o 37 proc. mniej rok do roku, a licząc po czterech miesiącach 42,8 tys. lokali, o 23 proc. mniej niż rok wcześniej. Wygląda to więc na mocne hamowanie, ale warto pamiętać, że baza jest nienaturalnie wysoka: od marca 2021 r. branża weszła na najwyższe w historii obroty pod względem budowania – w następstwie eksplozji popytu na mieszkania. Jeśli wynik zestawić z ostatnimi czterema miesiącami 2021 r., kiedy gorączka kupujących i deweloperów już opadła, spadek sięga niecałych 14 proc.
Czytaj więcej
Po bardzo udanym marcu, w kwietniu aktywność w budownictwie wyraźnie osłabła. Wpisuje się to w oczekiwane przez ekonomistów wyhamowanie inwestycji.
To wyniki za styczeń br. okazały się szokujące, kiedy liczba mieszkań w uruchamianych projektach skurczyła się do 7,3 tys. (spadek o 40 proc. miesiąc do miesiąca) – ale nie przeszło to w trend. Wybuchu wojny w statystykach w ogóle nie widać – zupełnie inaczej, jak podczas nadejścia pandemii i lockdownu.
Zatem w kwietniu deweloperzy raczej wrócili na typowy poziom widziany przed fazą boomu, kontynuując trend z lutego i marca. Niemniej pytanie, co będzie dalej, pozostaje otwarte. To raczej nie koniec podwyżek stóp, rekomendacja S zaostrzyła od kwietnia politykę badania zdolności kredytowej, popyt na pożyczki się kurczy, a sytuacja na rynku budowlanym pozostaje trudna.