Koniec konfliktu w akcjonariacie Mostostalu-Export. Spółka porozumiała się z byłym prezesem Michałem Skipietrowem oraz wspierającymi go innymi akcjonariuszami. Ugoda przewiduje, że Mostostal wypłaci Skipietrowowi 11,8 mln zł odszkodowania, z którego zaspokoi on m.in. roszczenia byłej prokurent Zofii Szwed oraz byłego przewodniczącego rady nadzorczej Nielsa Bonna. W zamian m.in. wycofają oni pozwy przeciwko spółce i przeniosą znajdujące się w ich posiadaniu akcje Mostostalu na wskazane podmioty. W ciągu dwóch miesięcy zawarta ma zostać ugoda sądowa w tej sprawie.
W ubiegłym tygodniu akcje Mostostalu podrożały na GPW o?56,4 proc. Wczoraj kurs wzrósł o kolejnych 9,8 proc. Bezpośrednią przyczyną tego wzrostu mogła być opublikowana w piątek wieczorem informacja, że Mostostal podpisał z rosyjską firmą Trading House Victory list intencyjny w sprawie wspólnej realizacji projektu mieszkaniowego w Czelabińsku. Niewykluczone jednak, że inwestorzy spodziewali się również przełomu wśród skonfliktowanych akcjonariuszy.
List intencyjny to nie umowa
Całkowita wartość projektu, który ma zostać zrealizowany od października 2012 r. do września 2017 r., szacowana jest na 1,6 mld dolarów (około 5,2 mld zł). Informacja o liście intencyjnym wywołała mieszane uczucia wśród inwestorów.?Kurs spółki w poniedziałek co prawda mocno wzrósł, ale na forach internetowych pojawiać się zaczęły również krytyczne opinie. Jeden z forumowiczów uznał, że taki list intencyjny jest wart „tyle co nic" i że jak dotąd umowy w Rosji nie przyniosły Mostostalowi niczego dobrego. Wątpliwości internautów budzi też skala inwestycji, zważywszy że firma praktycznie nie prowadzi działalności operacyjnej, a przeciętne zatrudnienie w spółce dominującej w pierwszym półroczu wyniosło 77 osób.
Zdaniem Pawła Narkiewicza, członka zarządu Mostostalu, firma poradzi sobie z realizacją tego zlecenia, ponieważ ma wieloletnie doświadczenie na tym rynku. Zgodnie z listem intencyjnym spółka ma występować jako generalny wykonawca. Inwestycji nie będzie jednak realizować w pojedynkę.
List intencyjny nie oznacza też wcale, że projekt trafi do portfela Mostostalu-Export.?Najpierw musi bowiem m. in. podpisać umowę ze swoim kontrahentem. – Nie chciałbym oceniać, jakie jest ryzyko, że nie uda nam się podpisać umowy w tej sprawie, ani do kiedy chcielibyśmy wynegocjować jej warunki. Przygotowanie całego projektu potrwa tygodnie, jeśli nie miesiące. Czas pokaże, czy nam się uda. Projekt chcemy realizować w konsorcjum, którego będziemy liderem – mówi Narkiewicz.