Giełdowy dystrybutor części zamiennych zamierza w przyszłym roku zmienić swoje pozycjonowanie na rynku. – Opracowaliśmy nową strategię dla grupy. Będziemy ją od stycznia stopniowo wdrażać – mówi Paweł Gizicki, prezes spółki Fota. Jednym z elementów planu jest rezygnacja z pobocznych działalności oraz z rozwoju poza granicami kraju.
Rynek krajowy priorytetem
Dystrybutor zamierza się skupić na trzonie swojego biznesu, jakim jest handel częściami zamiennymi do aut. W kręgu zainteresowań będzie głównie rynek krajowy. Nie oznacza to jednak, że Fota wycofa się ze wszystkich rynków, na których działa. – Nie mamy planów dezinwestycji, jeśli chodzi o biznes ukraiński. Zamierzamy wycofać się ze Słowacji, choć na razie nie prowadzimy procesu sprzedaży słowackich spółek – zaznacza szef Foty.
Działają tam dwie firmy: Autoprima i Automotosport, w których notowana na giełdzie Fota ma po 100 proc. udziałów. Ich księgowa wartość wynosi odpowiednio 5,1 mln zł i 5,2 mln zł. Zamiar sprzedaży aktywów za naszą południową granicą Fota ogłosiła na początku kwietnia, a proces – zgodnie ze wstępnymi deklaracjami – miał się zakończyć do sierpnia.
Ostatecznie od dawna nierentowną czeską Autoprimę sprzedano dopiero w listopadzie. Za 80 proc. udziałów Fota dostała od firmy MKcom z Sopotu zaledwie 1 tys. zł. – Początkowo kilka podmiotów z lokalnego rynku zgłaszało zainteresowanie Autoprimą. Jednak ostatecznie nie zdecydowali się oni na inwestycję. Dlatego zdecydowaliśmy się sprzedać spółkę poniżej wartości księgowej (wyceniano ją w księgach na 5 mln zł – red.), by w przyszłości ograniczyć koszty funkcjonowania grupy. Każdego roku firma ta przynosiła około 5 mln zł straty, co zgodnie z posiadanymi przez nas udziałami przekładało się na wydatki rzędu 4 mln zł – tłumaczy Gizicki.
Nie wiadomo, jaki los czeka kwidzyńską firmę Expom, zajmującą się produkcją rozruszników i alternatorów. Od jakiegoś czasu Fota szuka na nią kupca, ale dotąd nie znalazła. – Zainteresowanie zgłosił międzynarodowy podmiot specjalizujący się w regeneracji części samochodowych. Jednak nie zaakceptował przedstawionych przez nas warunków cenowych i na razie wstrzymał negocjacje – twierdzi Gizicki.