Jak poważne komplikacje wywołuje w budownictwie II fala pandemii? W czwartek Budimex podał, że w ciągu ostatnich sześciu tygodni odnotował ponad 140 przypadków infekcji (1,8 proc. zatrudnienia w grupie), ale w ciągu ostatniego tygodnia dynamika nowych zachorowań wyraźnie spadła, ponadto większość tych osób przechodzi infekcję łagodnie. Jak sytuacja wygląda u innych dużych generalnych wykonawców?
Skala jeszcze niewielka
– Porównując do pierwszej fali pandemii, jak i całego ostatniego półrocza, w ostatnich dwóch tygodniach odnotowujemy więcej przypadków zakażeń na budowach, co jest skorelowane z ogólnym trendem w Polsce – mówi Marcin Kasprzak, rzecznik Erbudu. – Obecnie nie odnotowujemy dużej liczby zachorowań wśród pracowników na stanowiskach robotniczych. Główne przypadki zachorowań, jakie mamy, dotyczą przede wszystkim kadry nadzoru średniego i wyższego szczebla. Jeżeli dotknie to pojedynczej osoby lub kilku osób, nie stanowi większych trudności. Gorzej, gdybyśmy mieli do czynienia z ogniskami zakażeń skutkującymi wyłączeniem całych ekip i podwykonawców, co jak dotąd nie miało miejsca – podkreśla.
– W naszej firmie zakażenia koronawirusem, pierwsze, potwierdzone testami, wystąpiły kilka tygodni temu. Dobra wiadomość jest taka, że objawy były dość łagodne – mówi Wojciech Jarmołowicz, rzecznik Grupy Unibep. – Choroby czy kwarantanny pracowników nie spowodowały żadnych przestojów zarówno na budowach, jak też w naszej fabryce domów modułowych. Grupa funkcjonuje w miarę normalnie, choć wymaga to dużej elastyczności. Trzeba jednak przyznać, że osób na kwarantannach przybywa, więc coraz więcej pracowników m.in. pracuje zdalnie. Wprowadziliśmy też rotacyjność pracy wszędzie tam, gdzie nie możemy zapewnić obowiązujących norm sanitarnych, czyli dystansu społecznego. Sytuacja jest trudna i bardzo dynamiczna. Mamy opracowane różne scenariusze działań, nawet te najbardziej pesymistyczne, jednocześnie musimy nauczyć się żyć i pracować w sytuacji, z którą mamy obecnie do czynienia – dodaje.
- Rosnąca liczba zakażeń sprawia, że również na budowach należy liczyć się ze wzrostem znaczenia tego czynnika ryzyka – mówi Paweł Bruger, rzecznik Mirbudu. – Obecnie obserwujemy poszczególne przypadki kwarantann wśród pracowników na budowach, jednak wszystkie budowy są prowadzone przez nas zgodnie z przyjętymi harmonogramami, a w wielu przypadkach wyprzedzają je. Nie odczuwamy więc znacząco wzrostu wystąpienia zachorowań i kwarantann, jednak sytuacja jest na tyle dynamiczna, że nie można tego wykluczyć w kolejnych tygodniach czy miesiącach. Pamiętajmy, że specyfika pracy na budowie sprzyja utrzymaniu dystansu społecznego. Na wszystkich naszych budowach restrykcyjnie przestrzegane są również rygorystyczne środki sanitarne. Na to obecnie kładziemy najsilniejszy nacisk - podkreśla.
Trudno prognozować
O komentarz poprosiliśmy także graczy spoza warszawskiej giełdy.