Według szacunków organizacji obroty najemców galerii w czasie pierwszego lockdownu skurczyły się o 17,5 mld zł, podczas listopadowego o 8 mld zł, a tego z przełomu grudnia i stycznia (obejmuje jeszcze cały tydzień do 17 stycznia) 4 mld zł.
PRCH wskazuje, że właściciele galerii, inaczej niż najemcy, nie zostali objęci żadnym wsparciem – w antykryzysowej traczy 4.0 (dla dużych firm) cała branża nieruchomości została wręcz wykluczona z możliwości ubiegania się o rekompensaty.
Właściciele centrów ponoszą cały czas koszty utrzymania budynków (ustawowa abolicja dla najemców objęła poza czynszami i te opłaty), a także koszty obsługi zadłużenia wobec banków czy obligatariuszy.
Według PRCH galerie funkcjonują w wysokim rygorze sanitarnym, dlatego powinny zostać jak najszybciej otwarte. Branża apeluje o symetryczną pomoc dla najemców oraz dla właścicieli centrów handlowych m.in. w formie dofinansowania do kosztów stałych: podobne rozwiązania wprowadzono m.in. w Czechach i na Litwie. Oczekiwane jest także wsparcie w zakresie obsługi kredytów. Według PRCH, w przeciwnym razie nieuniknione będą bankructwa oraz likwidacja miejsc pracy, a nawet zagrożona będzie stabilność systemu finansowego w Polsce.
Giełdowi deweloperzy z ekspozycją na nieruchomości komercyjne, szczególnie handlowe, słabo wypadli w 2020 r. Indeks WIG-nieruchomości stracił 3 proc., tymczasem wyceny Immofinanzu i GTC skurczyły się o jedną czwartą, a Tower Investment o 60 proc. Kurs największego właściciela centrów handlowych w Polsce EPP spadł na parkiecie w Johannesburgu o ponad 40 proc.