O nawet 9 proc., do 5,3 zł, drożały w poniedziałek papiery kontrolowanej pośrednio przez Skarb Państwa budowlanej grupy. Rynek dobrze przyjął wyniki za I półrocze: Polimex mocno zwiększył przychody i zyski, kolejny kwartał utrzymuje portfel zamówień rzędu 5 mld zł.
Lepsza rentowność
W I połowie br. grupa wypracowała 0,96 mld zł przychodów, o prawie 35 proc. więcej niż rok wcześniej. Znacznie lepsza była jakość przerabianych kontraktów – marża brutto ze sprzedaży wzrosła z 9,3 do 11,6 proc., dzięki czemu zysk brutto ze sprzedaży zwiększył się 0 68 proc., do ponad 113 mln zł. W samym II kwartale rentowność sięgnęła 14,2 proc.
Działalność Polimeksu to pięć filarów: budownictwo energetyczne, związane z rynkiem ropy, gazu i chemii, przemysłowe, infrastrukturalne, a także produkcja konstrukcji stalowych. Grupa nie raportuje, jak zysk brutto ze sprzedaży rozkłada się na poszczególne segmenty.
Na konferencji wynikowej menedżerowie Polimeksu powiedzieli, że podtrzymują konserwatywny cel na cały rok, czyli uzyskanie skonsolidowanych przychodów rzędu 2 mld zł. Nie chcieli się odnosić do oczekiwanej rentowności. Jeśli chodzi o marże poprawione w I połowie br. prezes Krzysztof Figat przypomniał, że ubiegłoroczna baza była obciążona trudnymi kontraktami, ale wiceprezes ds. finansowych Maciej Korniluk dodał, że dobre wyniki to efekt rozpędzonych strategicznych kontraktów energetycznych (Puławy i Dolna Odra), gdzie budżety są zrównoważone i ceny materiałów im nie ciążą. Po drugie, dużo przychodów pochodziło z segmentu nafta–gaz–chemia, gdzie zlecenia są relatywnie krótkie i łatwiej dostosowywać kosztorysy do zmian rynkowych. Menedżer podkreślił, że jak dotąd nie widać zagrożenia dla budżetów, ale jeśli pojawią się niepokojące symptomy, przedsiębiorstwo będzie występować do zamawiających.
Prezes Figat przyznał, że najtrudniej miała spółka produkująca konstrukcje stalowe – z uwagi na skokowy wzrost cen surowca: nie zawsze udaje się zgrać termin zawarcia kontraktu z zakupem materiału. Choć trudno prognozować ceny surowców, zdaniem menedżera rynek już oswaja się, że ceny stali pozostaną na poziomie ponad 4 zł za kg. Firma nie identyfikuje ryzyka spadku popytu i przychodów.