Produkcja budowlano-montażowa w sierpniu wzrosła o 10,2 proc. rok do roku – najmocniej od kwietnia 2019 r. To wynik lepszy, niż spodziewali się ankietowani przez nas ekonomiści – średnia ich prognoz to 7,5 proc. Z danych GUS wynika, że motorem wzrostu były roboty specjalistyczne (29,7 proc.), infrastruktura zanotowała 6,8-proc. zwyżkę, a kubaturówka symboliczne 0,4 proc. Po ośmiu miesiącach produkcja budowlano-montażowa była o 0,2 proc. wyższa rok do roku, wzrost notowały roboty specjalistyczne (9,2 proc.), ale kubaturówka i infrastruktura wciąż spadki (odpowiednio 5,1 proc. i 1,2 proc.).
Co czeka nasz rynek w najbliższej przyszłości?
Nadchodzi kumulacja
Zdaniem Bartłomieja Sosny, eksperta rynku budowlanego w firmie Spectis, dane o produkcji budowlano-montażowej za sierpień należy uznać za umiarkowanie optymistyczne. Nadal dużym zaskoczeniem jest rekordowa dysproporcja między skromnym tempem wzrostu produkcji firm kubaturowych i inżynieryjnych a skokowym, jeśli chodzi o przedsiębiorstwa specjalistyczne (w tej grupie dominują roboty w zakresie różnego rodzaju instalacji oraz wykończeniowe).
– Jeśli chodzi o szanse i zagrożenia na najbliższe kwartały, w mojej ocenie tematem numer jeden pozostaną koszty, szczególnie że temat nowych transz środków unijnych przesuwa się w czasie – mówi Sosna. – Koszty zatrudnienia oraz materiałów to obecnie dwie najczęściej wskazywane przez firmy budowlane bariery rynkowe. O ile w przypadku problemów z dostępnością i kosztem siły roboczej, w ujęciu średniookresowym mamy już doświadczenia z pewną cyklicznością i nie są to jeszcze rekordowe poziomy uciążliwości, o tyle jeśli chodzi o gwałtowny wzrost cen materiałów jest to zjawisko bezprecedensowe. Odsetek wskazań na koszty materiałów jako istotną barierę rynkową jest obecnie wyraźnie wyższy niż w pamiętnym 2007 r. – podkreśla.
Ekspert zauważa, że rosnące koszty nie przekładają się jeszcze negatywnie na zyskowność firm budowlanych – jest wręcz przeciwnie. – Jak wynika z danych raportowanych przez firmy budowlane do GUS, w I półroczu 2021 r. sektor średnich i dużych podmiotów (zatrudniających powyżej 49 pracowników) odnotował rekordowe zyski netto (3,5 mld zł wobec 2,1 mld zł rok wcześniej) oraz rentowność sprzedaży (5,2 proc. wobec 4,2 proc.). Warto zaznaczyć, że już ubiegły rok był stosunkowo dobry pod względem zyskowności budownictwa. Dalsza znacząca poprawa w 2021 r., w obliczu rosnących kosztów, jest więc pewnym zaskoczeniem – mówi Sosna. – Jeżeli chodzi o mniejsze podmioty, mają one dużo większą możliwość przekładania rosnących kosztów na bieżące ceny rynkowe i w dużym stopniu jest to praktykowane. Dużo mniejsze pole manewru mają największe podmioty, szczególnie firmy z dużą ekspozycją na sektor publiczny. W przypadku tych firm rosnące koszty dopiero w 2022 r. mogą znaleźć odzwierciedlenie w pogarszającej się rentowności kontraktów. Mechanizm waloryzacji kontraktów tylko w niewielkim stopniu minimalizuje takie ryzyko – podsumowuje.