W poniedziałek menedżerowie Erbudu i spółki zależnej Onde chwalili się rekordowymi wynikami, tymczasem notowania pikowały. Kurs Erbudu nurkował o nawet 15 proc., do 60,4 zł – to już o 38 proc. mniej niż w szczycie notowań w lipcu. Kurs Onde spadał o ponad 7 proc., do 18,9 zł – to już o 27 proc. poniżej ceny z lipcowego IPO.
Jeszcze na początku września analitycy DM Trigon (instytucja była oferującym w ofercie Onde) określili ceny docelowe dla budowlanego koncernu na 130 zł, a jego stawiającej farmy fotowoltaiczne i wiatrowe córki na 30,8 zł.
Inwestorom Erbudu mogła być nie w smak poniesiona w III kwartale strata netto, która pożarła zyski z I półrocza. Zarząd podkreślił, że to księgowy efekt zbycia walorów Onde w IPO, a do akcjonariuszy niebawem powędruje 50 mln zł w ramach skupu akcji własnych.
Gra na nastrojach
– Wyniki Erbudu za III kwartał były nieznacznie lepsze od moich oczekiwań, one-off podatkowy związany ze sprzedażą akcji Onde wynika ze standardów sprawozdawczości i był przeze mnie oczekiwany – komentuje David Sharma, analityk DM Trigon. – W Erbudzie w III kwartale mamy powrót do dodatniego wyniku EBITDA w budownictwie kubaturowym i mocny wkład budownictwa przemysłowego. Z drugiej strony wyniki Onde są znacznie poniżej naszych oczekiwań. Rosnące koszty komponentów przełożyły się jednak na erozję rentowności, do tego multum one-offów związanych z IPO zaniżył wyniki na poziomie operacyjnym. Rynek może zatem negatywnie reagować na słabe wyniki Onde – dodaje.