Konrad Ryczko, DM BOŚ: Zmienia się reżim inwestycyjny. Trzeba się dostosować

Weszliśmy w dekadę zmian reżimu w zakresie inwestowania. Pieniądz nie będzie leżał na ulicy, stopy docelowo będą wyższe, inflacja zostanie z nami na lata – przestrzegał w programie „Prosto z parkietu” Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.

Publikacja: 29.11.2022 19:27

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.

Foto: materiały prasowe

Trwa gra giełdowa Parkiet Challenge. Za nami dwa tygodnie rywalizacji. Na rynku jest duża zmienność. Taka zmienność to szansa czy wróg dla inwestorów giełdowych?

W konkursie jest to korzystne dla inwestorów, gdyż zmienność pozwala generować zyski na rynku. Jednak nie jest ona niesamowita. Na krajowym rynku ostatnio mówiło się o odbiciu o 30 proc. Jeżeli przyjrzymy się bliżej, to o 30 proc. od dołka wzrósł WIG20, ale w przypadku mWIG40, sWIG80 czy NewConnect zmienność mocno spadła. Ruch WIG20 to głównie zasługa zagranicy. Małe spółki nie cieszą się taką uwagą.

Jeśli spojrzymy na indeksy strachu w Europie, to są one bardzo nisko. Przez to trudno było zabezpieczyć ewentualną zmienność. Ona jest niska, bo aktywność na rynkach opcji, na których opierają się te indeksy, mocno się przesunęła w kierunku instrumentów bardzo krótkoterminowych. Stare indeksy strachu nie są teraz efektywne w zabezpieczaniu zmienności.

W grze zmienność służy. A jak jest w realnym życiu?

Zmienność ma to do siebie, że rynek musi dawać zarabiać. Jeśli daje zarabiać, to aktywność inwestorów indywidualnych i instytucjonalnych jest wyższa. Lepiej, żeby notował dynamiczne spadki bądź zwyżki, niż się konsolidował. Konsolidacja spłyca emocje i atrakcje na rynku.

Przez wiele miesięcy mieliśmy mocne spadki, potem WIG20 odbił prawie o 30 proc. Co teraz? Jak długo będzie nam towarzyszył trend boczny?

Spojrzenie zależy od tego, po jakiej stronie rynku się siedzi. Szeroki konsensus jest taki, że mamy odbicie w ramach trendu spadkowego. Trochę dłuższe i mocniejsze, ale cały czas mieszczące się w ramach historycznych statystyk dla rynków niedźwiedzia. Były już odbicia rzędu 10–20 proc. na głównych amerykańskich indeksach, które kreują ruch na mniejszych rynkach, jak nasz w Warszawie. W oficjalnych prognozach zagraniczne ośrodki analityczne zwracają uwagę, że jest ryzyko, że dołki mogą zostać przetestowane albo pogłębione w przyszłym roku. Rynek szykuje się do globalnej recesji. Będzie to skutkowało kompresją marż spółek. Jeżeli ostatnie spadki na rynkach wynikały ze zmiany polityki monetarnej, to kolejnym argumentem dla niedźwiedzi będą gorsze wyniki spółek i spadki zysku na akcję w Stanach Zjednoczonych.

Czyli na razie jest to hossa głupców?

To takie „bear market trading”. Trzeba o tym pamiętać w czasie konkursu, który rozgrywa się w krótkim terminie. A jeśli ktoś się utrzymuje z rynku jako trader, to trzeba wiedzieć, że istnieje coś takiego jak „bear market trading” i należy z tego korzystać. Korzystać ze zmienności i okazji, które rynek daje, ale mając świadomość, w jakim szerszym układzie się znajdujemy.

Gra inwestycyjna rządzi się własnymi prawami. A w świecie rzeczywistym warto łapać krótkoterminowe szybkie ruchy? Czy jednak to zbyt ryzykowne i lepiej czekać na mocniejszy trend?

Wszystko zależy od strategii. Jeżeli operujemy na krótszych interwałach, krótko posiadamy akcje, to odbicia są bardzo korzystne. Jeżeli zaś mówimy o inwestorach, którzy poświęcają rynkowi mniej czasu i kupują akcje na parę tygodni, to jest to ryzykowny temat. Jeszcze inną kategorią są inwestorzy pasywni, którzy kupują akcje na lata. Jeśli nasza inwestycja jest na 10–20 lat, to potencjalnie mamy teraz okazje inwestycyjne.

Dużo pewnie będzie zależało od polityki monetarnej Fedu. Wszyscy czekamy na tzw. pivot. Jesteśmy bliżej czy dalej od niego?

To jest pytanie za milion dolarów. Potencjalnie rynek ten pivot zaczął już wyceniać. Mieliśmy dwa znaczące odczyty inflacji z USA. Najpierw CPI, potem PPI, obydwa pokazały, że inflacja zaczyna „zawijać się” ze szczytów. Rynek od razu uznał to za sygnał, że inflacja spada, więc Fed nie będzie musiał tak szybko i znacząco podnosić stóp procentowych. Oczekujemy podwyżki o 50 pkt baz. w grudniu, zamiast 75 pkt. Oczekuje się też dłuższej ścieżki podwyżek stóp, nie takiej stromej. Ale sam jeszcze nie powiem, że pivot nastąpił i jest to dobry argument dla popytu. Rynek chciał coś dobrego znaleźć i wymyślił taką historię. Podobną historię można zobaczyć w Chinach. Mieliśmy doniesienia o masowych protestach, było nerwowo w notowaniach, a potem rynek został mocno wyciągnięty w kierunku kursów odniesienia. Rynek całkowicie zmienił podejście do tematu. Punkt widzenie zależy od tego, w jakim obozie jesteśmy i na czym moglibyśmy skorzystać.

Czy jeśli w grudniu Fed podejmie decyzję, że stopy idą w górę o 50 pkt, to nie będzie pokusy, żeby kupować plotki i sprzedawać fakty?

To nie będzie koniec cyklu podwyżek, powinien on być kontynuowany w 2023 r. Mówiono, że stopy będą podwyższane do połowy 2023 r., a potem kluczowe banki centralne uznają, że zagrożenie recesją jest zbyt duże. Wtedy mogłoby dojść do zmiany retoryki. Na tej historii teraz opiera się rynek. Wydaje mi się jednak, że jest to podejście ultraoptymistyczne. Bardziej realne jest to, że tempo podwyżek będzie wolniejsze. Potencjalnie również tempo spadku inflacji może nie być tak szybkie, jak zakłada rynek. A w tle ciągle wisi ryzyko recesji, które nie jest wycenione na rynku.

Wysoka inflacja, wysokie stopy procentowe, które zostaną z nami na dłużej, ryzyko recesji... W takich warunkach stare zasady inwestycyjne się nie sprawdzają?

Jeżeli ktoś na rynku ma staż dziesięcioletni, to zna tylko politykę zerowych stóp procentowych, stymulowania popytu i taniego pieniądza. Spółki miały dostęp do nieograniczonego finansowania, a kwestię zyskowności przesuwano w czasie. Teraz zaczyna się to zmieniać. Tempo podwyżek stóp procentowych jest bliskie rekordu. To szok dla rynku, bo pieniądz zaczął kosztować. Nagle się okazuje, że zakładane projekty przez firmy miały ręce i nogi przy poprzednich poziomach stóp., ale teraz mogą nie mieć sensu. Weszliśmy w dekadę zmian reżimu w zakresie inwestowania. Pieniądz nie będzie leżał na ulicy, stopy docelowo będą wyższe. Inflacja też z nami zostanie na lata. Jak się raz rozbudzi inflacyjną hydrę, to później trudno jej ubić szybko wszystkie głowy.

To oddzieli mężczyzn od chłopców na rynku inwestycyjnym?

Najważniejszą cechą inwestora jest elastyczność. Nie można siedzieć w zamku swoich założeń. To my powinniśmy się dostosować do rynku, a nie rynek do nas.

Not. Grzegorz Balawender

Parkiet

Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego
Inwestycje
Uspokojenie nastrojów sprzyja korekcie spadkowej na rynku ropy naftowej
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt
Inwestycje
Michał Stajniak, XTB: Kakao na ścieżce złota, szuka rekordów
Inwestycje
Łańcuch wartości i jego rola w badaniu istotności
Inwestycje
Ujawnienia w ESRS dotyczące łańcucha wartości