– Dla branży podstawowym wyzwaniem będzie realizacja celów budżetowych, które po bardzo dobrym 2020 r. zostały ustalone w firmach dość wysoko – wskazywała Agata Gawin, dyrektor departamentu firm inwestycyjnych w Komisji Nadzoru Finansowego. To też może mieć swoje konsekwencje. – Ważną kwestią jest przygotowanie firm inwestycyjnych na obsługę klientów i ich zleceń. Do tego dochodzi też kwestia missellingu. W tym kontekście istotne jest właściwie zarządzanie produktowe i odpowiednie dopasowanie proponowanych rozwiązań do potrzeb i profilu klientów. Trzeba przy tym pamiętać, że za działalność firmy inwestycyjnych odpowiadają konkretne osoby. Od ich decyzji zależy, jak duża jest presja sprzedażowa i jak obsługiwani są klienci. Jako KNF będziemy na ten aspekt kładli mocny nacisk, również w ramach grup bankowych – podkreślała Gawin.
Przedstawiciele branży maklerskiej wskazywali, że jednym z największych wyzwań na ten rok będzie utrzymanie bazy klientów. – Jest do tego wiele dróg, a jedną z nich jest na pewno edukacja – wskazywała Agnieszka Rostkowska, wiceprezes DM Banku Handlowego.
– Z jednej strony wyzwaniem jest podtrzymanie zainteresowaniem rynkiem, a z drugiej mamy wyścig technologiczny. Nie może na tym jednak cierpieć klient. Trzeba więc wyważyć takie kwestie jak poziom zaawansowania technologicznego oraz dostępność i elastyczność rozwiązań dla klientów – mówił Grzegorz Zawada, dyrektor BM PKO BP. Piotr Kozłowski, dyrektor BM Pekao, podkreślał, że z optymizmem patrzy w przyszłość, chociaż wskazywał też na pewne zagrożenia. – Największym wyzwaniem jest odpowiedzialność firm za jakość usług i kierowanie ich do odpowiednich osób. Obawiam się natomiast tego, jak rosnące rentowności obligacji przełożą się na wyniki funduszy dłużnych. To one przyciągały ostatnio uwagę klientów – mówił Kozłowski.
W dyskusji nie mogło zabraknąć tematu jednolitej licencji bankowej i jej wpływu na branżę maklerską. – Dostęp banków do rynku jest dobrym pomysłem, ale nie przeceniałbym wpływu takiej zmiany na rynek. Jeśli natomiast doszłoby do całkowitej integracji biznesu maklerskiego z bankowym, to może się to skończyć pogorszeniem jakości usług – wskazywał Zawada.
– W kontekście jednolitej licencji bankowej ważne jest przede wszystkim utrzymanie kompetencji maklerskich oraz osób, które te kompetencje mają. Jednolita licencja nawet w wersji rozszerzonej też ma swoje zalety, chociażby jeśli chodzi o przepływ danych między bankiem a biurem maklerskim – podkreślał Kozłowski.