WIG20 rozpoczął poniedziałkową sesję w dobrym stylu, ale z czasem popyt zaczął się cofać. Na niewiele przed końcem sesji indeks dużych spółek zszedł w okolice punktu wyjścia. WIG20 z jednej strony był ciągnięty w górę przez banki, ale kilka innych spółek skutecznie go hamowało. Przez większość dnia jedną z najsilniejszych firm spośród dużej dwudziestki był PKO BP – przez moment akcje banku rosły o nawet ponad 2 proc., wychodząc powyżej maksimów z piątku. W dłuższym horyzoncie notowania największego polskiego banku są tuż przy tegorocznych szczytach, a jak dotąd najwyżej kurs PKO BP znajdował się w połowie października, przy niemal 45 zł. Tak wysoki poziom został osiągnięty jednak tylko w cenach intraday. Rekordową sesję PKO BP zakończył w okolicach 43 zł, a nad dzienną świecą wyrysował się długi cień.

GG Parkiet

W poprzednim tygodniu PKO BP zaczął jednak poprawiać także tegoroczne rekordy w cenach zamknięcia, a poniedziałkowa sesja była kolejnym krokiem na tym szlaku. Jeszcze do ostatniego kwadransa sesji akcje banku utrzymywały się powyżej 44 zł. W ostatnich minutach handlu w pierwszym dniu tygodnia popyt wciąż się jednak cofał, a kurs zszedł nawet poniżej zamknięcia z piątku. Znów nad dzienną świecą kształtował się długi cień, który podaje w wątpliwość pewność siebie kupujących. Z drugiej strony jak na razie – w średnim horyzoncie – wciąż możemy mówić tylko o trendzie wzrostowym PKO BP, a podstawową zasadą inwestorów powinno być właśnie trzymanie się trendu. Trzy długie górne cienie, wyrysowane w ostatnich tygodniach, mogą jednak niektórym zaświecić lampkę ostrzegawczą. W razie odwrotu kupujących mocną barierą pozostaje linia trendu wzrostowego, poprowadzona od dołka z zeszłego roku i przez dołki z marca, a następnie października tego roku. Kreska ta idzie w parze z linią średniej 200-sesyjnej notowań. Zanim jednak to, solidnym wsparciem byłyby okolice 39,8 zł, czyli miejsce, w którym kończy się luka cenowa, powstała po otwarciu się „powyborczej” sesji z połowy października. Zazwyczaj rynek dąży do domknięcia tego typu „dziur” w wykresie.

W dłuższym terminie widać, że kurs PKO BP nieuchronnie zbliża się do maksimów z przełomu lat 2021 i 2022 i zapewne dopiero tu na popyt czeka bardziej poważny test wiarygodności.