Średnie oprocentowanie nowych depozytów terminowych wynosiło w kwietniu 5,7 proc. – wynika z najnowszych analiz NBP. W porównaniu z marcem i lutym widać już tylko niewielki spadek, o 0,1 pkt proc., co wskazywałoby na zahamowanie dotychczasowego dosyć silnego trendu spadku atrakcyjności bankowych ofert oszczędzania.
Po stronie kosztów pożyczania też widać stagnację po okresie wyraźnego spadku. Średnie oprocentowanie nowych kredytów mieszkaniowych w kwietniu kształtowało się na takim samym jak w lutym i marcu poziomie, czyli 8,7 proc.
Ruchy mniej gwałtowne
– W końcówce zeszłego roku banki zaczęły dosyć ostrą optymalizację oferty depozytowej, dostosowując ją do spadającego wskaźnika WIBOR, w efekcie czego spadała atrakcyjność tej oferty – komentuje Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments. Polegało to np. na skracaniu okresu naliczania podwyższonego oprocentowania, redukcji maksymalnych kwot, które mogły pracować na dobrej lokacie, stawianiu dodatkowych wymogów (np. tylko dla nowych klientów, warunku wykonaniu określonej liczby transakcji) czy nawet obniżaniu oprocentowania najlepszych produktów.
– Wydaje się, że obecnie to dopasowanie już się dokonało. Co prawda banki nadal optymalizują ofertę, ale nie są to aż tak gwałtowne ruchy. Według naszych analiz średnie oprocentowanie najlepszych lokat i rachunków oszczędnościowych w maju wynosiło 7,05 proc. i było nawet o 0,21 pkt proc. wyższe niż w kwietniu – podaje Turek.