Jerome Powell, szef Fedu, przedstawił swoje plany dotyczące stóp procentowych na początku marca na posiedzeniu Komisji ds. Usług Finansowych Izby Reprezentantów. Stwierdził wówczas, że opowiada się za podwyżką głównej stopy o 25 pkt baz. (obecnie jest ona w przedziale 0–0,25 proc.) i że Fed może działać bardziej agresywnie, jeśli inflacja okaże się znacząco wyższa od prognoz. – Będziemy się poruszać ostrożnie i dowiadywać się więcej o wpływie wojny w Ukrainie na gospodarkę. Spodziewamy się, że inflacja osiągnie swój szczyt i zacznie hamować w tym roku – mówił wówczas Powell.
Rynek kontraktów terminowych jak na razie wycenia, że Fed będzie trzymał się jastrzębiego kursu jeszcze przez wiele kwartałów. Wycenia on, że do końca roku główna stopa procentowa w USA zostanie podwyższona o łącznie 165 pkt baz. To sugerowałoby pięć podwyżek o 25 pkt baz. i jedną o 40 pkt baz. Spośród analityków, których prognozy co do stóp w USA zebrała agencja Bloomberga, najbardziej jastrzębiej polityki spodziewają się m.in. eksperci Goldman Sachs, JPMorgan Chase, Bank of America i Deutsche Banku. Ich zdaniem górny przedział głównej stopy procentowej w USA będzie wynosił na koniec roku 2 proc. Najskromniejszego zacieśniania spodziewają się ekonomiści Kennesaw State University. Oczekują oni tylko jednej podwyżki o 25 pkt baz.
Wybór ścieżki
Głównym argumentem za podwyżkami stóp w USA jest inflacja, która sięgnęła najwyższego poziomu od 40 lat. W lutym wyniosła ona 7,9 proc. r./r., a do jej skoku najmocniej przyczyniły się drożejące paliwa i żywność. Cena benzyny wzrosła rok do roku o 38 proc., a ceny jedzenia o 7,9 proc. Inflacja bazowa, czyli nieuwzględniająca cen paliw, energii oraz żywności, wyniosła 6,4 proc. i również była najwyższa od 40 lat. Szanse na wyhamowanie wzrostu cen są niewielkie. Wszak konflikt w Ukrainie przyczynił się do znaczącego podrożenia wielu surowców, a cena baryłki ropy gatunku WTI zbliżała się w zeszłym tygodniu do 130 USD (w poniedziałek spadała jednak o 4 proc., a za baryłkę surowca płacono nawet 103 USD, co miało związek z obawami o kondycję gospodarki chińskiej). Za zacieśnianiem polityki pieniężnej przemawia również dobra sytuacja na amerykańskim rynku pracy. Nic dziwnego więc, że niektórzy członkowie Komitetu Otwartego Rynku Rezerwy Federalnej (FOMC) demonstrowali w ostatnich tygodniach bardzo „jastrzębie" poglądy. James Bullard, szef oddziału Fedu w St. Louis, wezwał niedawno do szybkiego zakończenia działań stymulacyjnych, a Christopher Waller, członek Rady Gubernatorów Rezerwy Federalnej, powiedział, że chciałby podwyżek głównej stopy o 100 pkt baz. do końca pierwszego półrocza.
– Powell nie może sobie teraz pozwolić na bycie „gołębiem". To byłoby sprzeczne ze zdrową polityką pieniężną – uważa Derek Tang, ekonomista z firmy badawczej Monetary Policy Analytics.
Czynnikiem skłaniającym Fed do ostrożności może być natomiast ryzyko spowolnienia gospodarczego lub recesji. Niepokojącym sygnałem jest choćby spadek indeksu nastrojów konsumenckich Uniwersytetu Michigan do najniższego poziomu od 2011 r. Goldman Sachs ocenia ryzyko wejścia gospodarki USA w recesję w ciągu roku na 20 proc. – 35 proc.