– Mamy do czynienia z sytuacją podobną do tej, jaka miała miejsce pod koniec ubiegłego roku, kiedy banki drożały w oczekiwaniu na wzrost stóp procentowych, który wpłynąłby na poprawę ich wyników. Tak się jednak nie stało, stąd notowania spadły w drugiej połowie roku – mówi Marcin Materna, dyrektor działu analiz w Millennium DM.
– Początek zwyżkom notowań banków dały podwyżki stóp procentowych w Wielkiej Brytanii i drugie już w Czechach sprzed tygodnia. Rynek któryś już raz od 2015 r. próbuje wyceniać podwyżkę stóp w Polsce i nadzieje te do tej pory nie zostały zaspokojone. Wytłumaczeniem braku podwyżek u nas było to, że w innych krajach również ich nie ma – dodaje Kamil Stolarski, analityk Pekao IB. Jego zdaniem teraz ten argument upada, bo stopy podnoszone były m.in. w USA, Wielkiej Brytanii i Czechach. – Inwestorzy zaczynają wierzyć w podwyżki i u nas. Tym bardziej że są za tym argumenty fundamentalne – po deflacji wróciła inflacja, PKB rośnie blisko lub nawet powyżej optymalnego tempa – dodaje.
Stopy procentowe mają ogromne znaczenie dla wyniku odsetkowego banków, a więc i netto, choć wrażliwość banków na ten czynnik jest różna. Na przykład podwyżka stóp o 1 pkt proc. podniosłaby przez rok zysk netto PKO BP o ponad 30 proc., Handlowego ok. 40 proc., a Pekao i mBanku po ok. 20 proc. Trudno jednak ocenić, na ile ostatnie zwyżki kursów akcji banków uwzględniają podwyżki stóp procentowych. – Stawiałbym, że rynek wycenia 0,5–0,7 pkt proc. podwyżki. Ale równie trudno przewidzieć, jakie i kiedy nastąpią podwyżki. Skoro przez trzy lata, do marca 2015 r., stopy spadły o 3,25 pkt proc., do 1,50 proc., to nietrudno sobie wyobrazić za parę lat podwyżki o 1–2 pkt proc., choć na razie rynek giełdowy ani obligacje tego nie wyceniają – mówi Stolarski.
Tomasz Bursa, wiceprezes Opti TFI, wskazuje, że tegoroczne wyniki banków są dobre i widać, że korzystają z dobrej koniunktury i poprawiają główne linie dochodowe. – Ale aby utrzymywać poprawę zysków w tempie około 10 proc., konieczne będzie poprawienie wyniku odsetkowego również o ponad 10 proc., a przy założeniu przyrostu wolumenów kredytów po 6–7 proc. potrzebne byłoby do tego istotne poprawienie marży odsetkowej. A to, ze względu na niewielkie już możliwości obniżenia kosztów finansowania, bo są już bardzo niskie, będzie niemożliwe bez podwyżek stóp procentowych – uważa Bursa.
Materna spodziewa się, że wyniki banków nadal powinny zostać dobre, bo widać kontynuację (choć coraz wolniejszą) odbudowy marży odsetkowej. – W oczekiwaniu na wzrost stóp spodziewam się kontynuacji dobrej passy banków, choć trzeba pamiętać, że wzrost stóp to także wzrost kosztu kapitału, więc wpływ na wycenę nie musi być już tak korzystny, jak się wielu wydaje. Historycznie okres powolnego wzrostu stóp procentowych wcale nie był dobry dla cen akcji banków – mówi Materna. Poza tym wyniki może obniżyć spadek wartości obligacji posiadanych przez banki, który negatywnie odbija się na wynikach.