Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
– Mamy do czynienia z sytuacją podobną do tej, jaka miała miejsce pod koniec ubiegłego roku, kiedy banki drożały w oczekiwaniu na wzrost stóp procentowych, który wpłynąłby na poprawę ich wyników. Tak się jednak nie stało, stąd notowania spadły w drugiej połowie roku – mówi Marcin Materna, dyrektor działu analiz w Millennium DM.
– Początek zwyżkom notowań banków dały podwyżki stóp procentowych w Wielkiej Brytanii i drugie już w Czechach sprzed tygodnia. Rynek któryś już raz od 2015 r. próbuje wyceniać podwyżkę stóp w Polsce i nadzieje te do tej pory nie zostały zaspokojone. Wytłumaczeniem braku podwyżek u nas było to, że w innych krajach również ich nie ma – dodaje Kamil Stolarski, analityk Pekao IB. Jego zdaniem teraz ten argument upada, bo stopy podnoszone były m.in. w USA, Wielkiej Brytanii i Czechach. – Inwestorzy zaczynają wierzyć w podwyżki i u nas. Tym bardziej że są za tym argumenty fundamentalne – po deflacji wróciła inflacja, PKB rośnie blisko lub nawet powyżej optymalnego tempa – dodaje.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Rada Polityki Pieniężnej obniża stopy procentowe, jednak na razie sektor wydaje się zupełnie na te posunięcia niewrażliwy. Sprawdzamy, jak długo potrwa ta „odporność” i jakie są perspektywy rentowności banków w obliczu dalszego luzowania polityki pieniężnej – prognozuje się jeszcze dwie obniżki w tym roku.
Rynek kredytów hipotecznych już odczuwa pozytywne skutki wcześniejszych decyzji w polityce pieniężnej. Kredytobiorcy czekają na więcej.
Regulacje podatkowe dotyczące listów zastawnych mogłyby obniżyć ceny kredytów mieszkaniowych – ocenia środowisko bankowe.
Do 2035 roku cyfrowo biegłe pokolenia Z i alfa będą stanowić znaczącą część klientów, za to „boomersów” będzie ubywać. To stawia banki przed wyzwaniem: jak pogodzić różne oczekiwania tych grup.
Dane za maj potwierdzają odbicie na rynku pożyczek mieszkaniowych mimo wciąż drogiego kredytu. Konsumenci liczą na kontynuację obniżek stóp procentowych.
To nie będzie uderzenie w „złe banki”, to nie będzie windfall tax – zastrzega minister finansów Andrzej Domański. Ale i tak chce wyciągnąć z sektora do 2 mld zł, czyli 5 proc. rocznych zysków.