Commerzbank poinformował o tej decyzji dzisiaj, mBank pozostanie w tej niemieckiej grupie. "W obecnej sytuacji rynkowej, która jest zdominowana przez kryzys koronawirusa, transakcja wydaje się być niewykonalna na rozsądnych warunkach. Bank będzie konsekwentnie kontynuował strategię Commerzbank 5.0" – podał Commerzbank mający 69,3 proc. akcji mBanku.
- Oczywiste jest, że sprzedamy tak cenny składnik aktywów jak mBank tylko wtedy, gdy warunki będą odpowiednie. Obecne otoczenie rynkowe naznaczone kryzysem koronawirusa nie pozwala na atrakcyjną wycenę – mówi Bettina Orlopp, członek zarządu Commerzbanku. W podobnym tonie zarząd wicelidera niemieckiego sektora bankowego wypowiadał się już w połowie lutego, gdy rozprzestrzeniający się poza Chiny koronawirus uderzał w rynki finansowe i wyceny banków. Wtedy z Niemiec zaczęły napływać nieoficjalne informacje, że mniejsze niż oczekiwano zainteresowanie (wg „Handelsblatta" poważną ofertę złożył tylko Pekao) oraz poprawiająca się sytuacja kapitałowa Commerzbanku powodują, że do transakcji może nie dojść, co przyczyniło się do przeceny mBanku (dzisiaj jego notowania spadają o 2,8 proc., do 183 zł, od początku roku stracił 53 proc., czyli o 8 pkt proc. więcej niż indeks WIG-banki). Ofertę zakupu mieli złożyć także amerykańscy inwestorzy Blackstone i Apollo, ale jako fundusze private-equity nie byli poważnie brani pod uwagę.
Przyjęta pod koniec września 2019 r. strategia Commerzbanku zakłada, że cyfryzacja i restrukturyzacja kosztować będzie grupę 1,6 mld euro (odpowiednio 750 mln euro i 850 mln euro). Jednym z jej głównych założeń jest sprzedaż mBanku, która miała uwolnić około 1 mld euro kapitału, dzięki czemu możliwe byłoby pokrycie kosztów restrukturyzacji. Według wcześniejszych informacji Commerzbank chciał sprzedać polską spółkę do końca 2020 r. Wcześniej niektórzy mniejszościowi akcjonariusze Commerzbanku (m.in. Cerberus Capital) wyrażali dezaprobatę wobec sprzedaży mBanku, który odpowiada tylko za 7 proc. aktywów grupy, ale przynosi jedną czwartą jej zysku operacyjnego. Analitycy serwisu Bloomberg Inteligence określili nawet sprzedaż mBanku mianem „wyprzedaży sreber rodowych".