Przewodniczący KNF Jacek Jastrzębski (pierwszy z lewej) zaproponował, aby banki zaczęły przedstawiać frankowiczom atrakcyjne warunki ugód. Do tej pory Związek Banków Polskich, którym kieruje Krzysztof Pietraszkiewicz, był sceptyczny w tej sprawie. O korzystne dla klientów zapisy zadbać ma UOKiK pod zwierzchnictwem Tomasza Chróstnego. Dążenie do kompromisu kredytodawców z klientami sugeruje też NBP, którego prezesem jest Adam Glapiński.
– Wszyscy zdajemy sobie dzisiaj sprawę z tego, że nie można już dłużej biernie czekać na dalszy rozwój sytuacji, w tym linie orzecznicze sądów unijnych i krajowych. Nadszedł moment, gdy należy się z tą kwestią zmierzyć systemowo. Mamy w UKNF pewną wizję, jak należałoby ten problem rozwiązać – mówi Jacek Jastrzębski, przewodniczący KNF.
Jego zdaniem banki powinny zacząć proponować frankowiczom ugody, a rozwiązanie problemu musi uwzględniać zarówno interesy klientów, jak i bezpieczeństwo sektora oraz powinno zapewnić poczucie sprawiedliwości kredytobiorcom złotowym, którzy nie mogą znaleźć się w gorszej pozycji, niż gdyby przed laty zdecydowali się na hipotekę walutową. Punktem wyjścia ma być kredyt złotowy, oprocentowany według odpowiedniej stopy referencyjnej WIBOR, powiększonej o marżę stosowaną dla kredytów złotowych w czasie, w której udzielony został kredyt walutowy.
Zostałaby więc sporządzona symulacja obu rodzajów kredytów bazująca na prawdziwych warunkach oferowanych w przeszłości. Weźmy na przykład kredyt uruchomiony 1 stycznia 2008 r. na 30 lat o wartości 300 tys. zł (marże 1,3 proc., spread walutowy 2 proc., kurs CHF – 2,16 zł). Kredyt w złotych kosztował do tej pory klienta 240 tys. zł, a do spłaty jest jeszcze 210 tys. zł. Z kolei frankowicz zapłacił już 260 tys. zł, ale pozostało mu do spłaty – z powodu umocnienia franka – aż 350 tys. zł. Sytuacja frankowiczów i skłonność do zawarcia ugody różnić się będą w zależności od kursu z dnia zaciągnięcia kredytu (im większa różnica wobec obecnego poziomu, tym większa korzyść).
Kluczowe będzie to, jakie warunki zaoferują same banki. Do tej pory klienci odrzucali sporadycznie pojawiające się propozycje przewalutowania z 20–30 proc. umorzeniem długu. Szef KNF podkreśla, że oferta musi być dla klientów odpowiednio atrakcyjna i banki muszą ostatecznie pogodzić się z faktem, że nie zapewni tego np. przewalutowanie po średnim kursie NBP (przyniosłoby klientom znikome korzyści i pozostawiło aktualne kluczowe problemy, czyli ryzyko walutowe i duży wzrost kredytu wyrażonego w złotym).