To spore liczby, bo stanowią odpowiednio około 8 proc. wszystkich zatrudnionych i 9 proc. Zatem łącznie restrukturyzacja obejmie 17 proc. zatrudnionych w tym drugim co do wielkości banku w Polsce. Zarząd przewiduje, że zamierzone zwolnienia grupowe rozpoczną się w ostatnim tygodniu marca i zakończą do 30 czerwca tego roku.
"Proces zwolnień grupowych jest pochodną długofalowych zmian w sektorze bankowym, przyspieszonych przez pandemię Covid-19. Jest on też elementem reorganizacji sieci placówek i struktur banku, mających na celu lepiej dostosować bank do aktualnej sytuacji rynkowej i preferencji klientów" - napisano w komunikacie.
Bank podał, że planowana restrukturyzacja zatrudnienia jest efektem m.in. przyspieszenia cyfryzacji sektora bankowego. "Cyfryzacja usług znacząco przyspieszyła w obliczu pandemii COVID-19, a liczba klientów aktywnie korzystających z bankowości mobilnej Pekao przekroczyła na koniec 2020 r. 2 mln osób. To znacząco ogranicza liczbę klientów korzystających z tradycyjnych oddziałów i placówek, dlatego niezbędne jest kontynuowanie ewolucji modelu biznesowego w kierunku dalszej cyfryzacji produktów i usług" – podano w komunikacie prasowym.
To czwarta duża fala zwolnień w Pekao w ostatnich latach. W lutym 2020 r. bank zapowiedział likwidację maksymalnie 1200 miejsc pracy, co stanowiło 8,4 proc. zatrudnionych w grupie kapitałowej Pekao. Z kolei w 2019 r. zwolnienia grupowe objęły 900 osób a warunki zatrudnienia zmieniono z około 620 zatrudnionym. W 2018 r. bank przeprowadził program dobrowolnych odejść, z którego skorzystało blisko 1000 osób.
To jednak nie wyjątek. W polskim sektorze bankowym – mimo wzrostu jego skali działania – w ostatnich latach systematycznie ubywa miejsc pracy m.in. z powodu cyfryzacji i automatyzacji, mniejszej liczby odwiedzin oddziałów i ich zamykania. Ważnym czynnikiem są też fuzje, których było sporo w ostatnich latach i które powodują dublowanie się stanowisk. Zwolnienia grupowe prowadzili ostatnio m.in. Santander i BNP Paribas.