Sąd Najwyższy podtrzymał stanowisko, że roszczenia banku i konsumenta są niezależne, nie ulegają automatycznie wzajemnej kompensacji. Jeżeli umowa kredytu nie może wiązać, konsumentowi i kredytodawcy przysługują odrębne roszczenia o zwrot świadczeń pieniężnych. To potwierdzenie teorii dwóch kondykcji, za którą Sąd Najwyższy opowiedział się w połowie lutego tego roku.
Sąd dodał, że kredytodawca może żądać zwrotu świadczenia od chwili, w której umowa kredytu stała się trwale bezskuteczna. Oznacza to, że rozpoczęcie biegu przedawnienia roszczeń banku, w przypadku nieważnej umowy, rozpoczyna się z chwilą, gdy stała się ona definitywnie bezskuteczna (może to być np. stwierdzenie nieważności umowy przez sąd lub decyzja konsumenta – „należycie poinformowanego" – że odmawia naprawienia wadliwych postanowień i godzi się na unieważnienie umowy). Oznacza to prawdopodobnie brak możliwości realizacji najbardziej czarnego scenariusza dla branży, czyli tzw. darmowego mieszkania, które mogłoby ją kosztować nawet 250 mld zł.
W ustnym uzasadnieniu nie został poruszony wątek dotyczący tego, czy w razie unieważnienia umowy bankom należy się opłata za korzystanie przez klienta z kapitału, który mu został udostępniony. To jeden z najważniejszych punktów spornych mogących wpływać na to czy klienci będą skłonni pozywać banki, czy zdecydują się na ugody i jakie koszty z powodu sporu frankowego poniesie sektor bankowy.
Decyzja Sądu Najwyższego ma niewielki wpływ na notowania banków na GPW. Branżowy indeks zyskuje 1,5 proc., czyli podobnie jak przed publikacją uchwały (nastąpiła ok. 13:30). Mocno zyskuje za to Votum, który ma kancelarie reprezentujące frankowiczów w sporach z bankami. Jeszcze przed publikacją uchwały jego akcje drożały o 6 proc., a po niej zwyżki sięgały maksymalnie ponad 16 proc. i kurs dotarł do 18,8 zł. Nie odrobił jeszcze spadku po publikacji uchwały TSUE z 29 kwietnia, gdy spadł o 9 proc. (z 20,1 zł, czyli najwyższego poziomu w historii).
Uchwała ma moc zasady prawnej, więc jeśli nie nastąpi w przyszłości decyzja całego składu Izby Cywilnej o odstąpieniu od tej uchwały, wszystkie składy Sądu Najwyższego muszą się do niej stosować.