Izba Cywilna Sądu Najwyższego nie podjęła uchwały w sprawie hipotek frankowych. Sędziowie zwrócili się z wnioskiem o opinię do KNF, NBP oraz rzeczników finansowego, praw obywatelskich i praw dziecka, powołując się na „społeczną i gospodarczą doniosłość zagadnień przedstawionych do rozstrzygnięcia". Nowego terminu nie podano.
Czy sąd uwzględni opinie?
W środę notowania frankowych banków rosły po 5–6 proc., spadały zaś o 8 proc. Grupy Votum, największej kancelarii frankowej w Polsce. Decyzję SN można interpretować w ten sposób, że sędziowie przed wydaniem uchwały chcą zbadać kontekst społeczny i ekonomiczny skutków rozstrzygnięć, które stoją przed SN. Z dotychczasowych wypowiedzi przedstawicieli KNF i NBP oraz z opracowań tych instytucji wynika, że zajmują one stanowisko korzystne dla banków. Głównie dotyczą zagadnień takich jak opłaty za korzystanie z kapitału, kredytu złotowego ze stawką LIBOR czy ustalania kursów walut.
– Decyzje w sprawie frankowej były już wiele razy odkładane i wydaje mi się, że inwestorzy zwykle pozytywnie to odbierają. Liczą pewnie, że koszty pojawią się w przyszłości, a skoro nie ma teraz negatywnych rozstrzygnięć, jest to powód do kupowania akcji banków. Nie jestem więc zaskoczony reakcją rynku, choć moim zdaniem odwlekanie decyzji nie jest dobre dla branży. Do tej pory odkładanie rozstrzygnięcia frankowego powodowało, że koszty sektora rosły. Jestem rozczarowany, że nie poznaliśmy uchwały – mówi Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego.
– Przedłużająca się niepewność prawna dotycząca hipotek frankowych może zachęcić klientów do zawierania ugód z bankami, a to najtańszy realny sposób rozwiązania problemu. Chęć zasięgnięcia przez SN opinii KNF czy NBP wskazuje, że skutki ekonomiczne rozstrzygnięcia będą brane przez sędziów pod uwagę – mówi Tomasz Noetzel, analityk serwisu Bloomberg Intelligence.