Prace nad nowelizacją ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym są na finiszu. W piątek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu wprowadzającego zmiany do przyjętej w 2016 r. ustawy.

Jednym z głównych celów nowelizacji jest implementacja prawa unijnego, w tym dyrektywy BRRD2 (dotyczy restrukturyzacji i uporządkowanej upadłości banków), która wprowadza zmodyfikowane rozwiązania w odniesieniu do tzw. MREL. To minimalny wymóg w zakresie funduszy własnych i zobowiązań podlegających umorzeniu lub konwersji, które mają zwiększyć zdolność banków do pokrycia strat, gdy konieczne jest przeprowadzenie przymusowej restrukturyzacji. Banki przygotowują się do spełnienia wymogów MREL poprzez zwiększenie kapitałów własnych, np. akumulując zyski lub emisję nowych instrumentów, czyli tzw. obligacji senior non preferred i kapitału additional tier 1. Pierwszy raz, choć jeszcze częściowo, banki będą musiały spełniać wymóg MREL od początku 2022 r. Spełnianie pełnych wymagań w tym zakresie będzie konieczne od początku 2024 r.

Nowelizacja ustawy o BFG ma wprowadzić także nowy mechanizm, tzw. preresolution moratorium. Z informacji Ministerstwa Finansów wynika, że ma polegać na przyznaniu organowi przymusowej restrukturyzacji (BFG) prawa do tymczasowego zawieszenia realizacji przez bank mający kłopoty niektórych zobowiązań wobec określonych wierzycieli na etapie przed rozpoczęciem przymusowej restrukturyzacji, ale już po przyznaniu przez organ nadzoru danej instytucji, że jest ona na progu upadłości. BFG uzyska też prawo do nałożenia na instytucje finansowe ograniczeń w zakresie dystrybucji zysków, czyli np. wypłaty dywidendy, gdy ich pozycja kapitałowa nie pozwala na spełnienie wszystkich wymogów.

Nowelizacja ma także przyczynić się do ochrony inwestorów indywidualnych. Rządowy projekt zakłada, aby minimalna wartość instrumentów zaliczanych do tzw. zobowiązań kwalifikowanych (zaliczanych do MREL) wynosiła co najmniej 400 tys. zł. Ma to ograniczyć przeciętnemu inwestorowi detalicznemu dostęp do takich instrumentów. Już wcześniej polskie regulacje wymagały takiej minimalnej wartości nominalnej w przypadku obligacji podporządkowanych zaliczanych do funduszy uzupełniających tier 2. Teraz będzie to jednak dotyczyć także innych instrumentów zaliczanych do kwalifikowanych. Według Ministerstwa Finansów zabieg ten ma uchronić inwestorów detalicznych przed ryzykiem inwestowania w takie instrumenty, a jest ono potencjalnie spore, bo w razie upadłości emitenta mogą podlegać konwersji na kapitał lub umorzeniu.

Tak się stało styczniu 2020 r. w głośnym przypadku przymusowej restrukturyzacji PBS Sanok i posiadacze obligacji podporządkowanych wartych 100 mln zł stracili ten kapitał. Podobnie było w przypadku Idea Banku i jego restrukturyzacji pod koniec 2020 r. (tu chodziło o obligacje warte 56 mln zł). MR