Związek Banków Polskich, opierając się na danych banków odpowiadających za niemal całość frankowego portfela w Polsce, podaje, że od początku roku liczba toczących się postępowań sądowych przeciwko bankom w sprawie tych hipotek urosła o około 12 tys. W samym kwietniu przybyło 3 tys. spraw. Na koniec kwietnia było ich w sądach blisko 51 tys. wobec 37 tys. na koniec 2020 r.
Pozwów szybko przybywa
Do tego trzeba doliczyć około 5 tys. spraw, które jeszcze nie zdążyły wpłynąć do banków, więc łączna ich liczba to około 56 tys. To stanowi 13 proc. z około 422 tys. czynnych umów na koniec kwietnia.
Wielki przyrost liczby pozwów potwierdzają dane Ministerstwa Sprawiedliwości (uwzględniają nowe sprawy, nie odejmują zaś już tych rozstrzygniętych). Wynika z nich, że w samym I kwartale do polskich sądów rejonowych i okręgowych napłynęło 14,63 tys. spraw dotyczących hipotek walutowych. To nowy rekord, liczba ta jest wyższa niż w IV kwartale 2020 r. o jedną piątą. Dla porównania w całym 2020 r. napływ nowych spraw sięgnął 37,2 tys. wobec 11,6 tys. w 2019 r. oraz 7,2 tys. w 2018 r.
Zdaniem Tadeusza Białka, wiceprezesa ZBP do spraw prawnych, spory napływ pozwów był spowodowany przekonaniem, jakoby rozstrzygnięcia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Sądu Najwyższego z kwietnia i maja miały ostatecznie rozstrzygnąć sprawy frankowe na korzyść kredytobiorców. Na przykład potwierdzić, że roszczenia banków się przedawniły, co miałoby utorować im drogę do braku konieczności zwrotu początkowej wartości kredytu w razie unieważnienia umowy.