Akcjonariusze zdecydowali, aby 75 proc. zysku banku z 2020 r. trafiło na dywidendę, czyli 843 mln zł, co dawałoby 3,21 zł na akcję i stopę dywidendy w okolicach 3,3 proc. Zgodę na to musi wydać jeszcze KNF. PZU proponował też dwie inne opcje: 50 proc. zysku i wypłatę 562 mln zł, czyli 2,14 zł na akcję (2,2 proc. stopy dywidendy), albo dystrybucja 25 proc. zysku oznaczającą 281 mln zł dywidendy (1,07 zł na walor i 1,1 proc. stopy dywidendy). Sprawa ma wyjaśnić się do 2 września. W przypadku zgody nadzoru na tegoroczny podział zysku dniem dywidendy Pekao byłby 10 września, a jej wypłata nastąpiłaby 29 września.

Zarząd Pekao spodziewa się, że regulator wyda wytyczne dotyczące polityki dywidendowej w II połowie roku. – Dyskutowaliśmy z KNF o wypłacie dywidendy i nie dostaliśmy żadnej negatywnej opinii – mówił Tomasz Kubiak, wiceprezes Pekao. Prezes Leszek Skiba wskazywał, że Pekao będzie pierwszym bankiem, który wypłaci właścicielom dywidendę jeszcze w 2021 r., jeśli KNF wyrazi zgodę. Zarząd na to liczy ze względu na silną pozycję kapitałową banku, który jest rentowny, zawiązał sporo rezerw na pandemię, ma niewielki i w dużej mierze objęty rezerwami portfel frankowy i ma duży kapitał nadwyżkowy.

Pekao ma także niepodzielony zysk z lat ubiegłych, który wynosi 1,16 mld zł, co stanowi 4,5 proc. kapitalizacji. Na razie trudno spodziewać się, aby nadzór dał zielone światło bankom na wypłatę dywidendy z zarówno regularnego zysku z 2020 r., jak i niepodzielonego z lat ubiegłych, choć zdaniem niektórych analityków jest na to szansa. To mocno wsparłoby stopę dywidendy nie tylko w Pekao, ale i Banku Handlowym (niepodzielone zyski mają też PKO BP, Santander, ING BSK i mBank). MR