Konkretna sprawa, którą zajmuje się warszawski sąd, dotyczy państwa Dziubaków. Raiffeisen Bank International pozwał ich na początku tego roku o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału po tym, jak rok wcześniej małżeństwo wygrało z austriackim bankiem – sąd zdecydował o unieważnieniu umowy. Rzecznik finansowy przystąpił do sporu w marcu tego roku.
Stanowisko rzecznika mające chronić konsumentów jest jasne: „po unieważnieniu przez sąd umowy kredytu, z uwagi na brak możliwości jej wykonywania po usunięciu z jej treści niedozwolonych postanowień umownych lub stwierdzeniu przez sąd nieważności umowy, żądanie przez bank wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, jak również odsetek za opóźnienie, jest nie tylko sprzeczne z celami unijnej Dyrektywy 93/13 i udzielonej konsumentowi na jej podstawie ochronie, ale również nie znajduje oparcia w przepisach prawa krajowego" – ocenia rzecznik finansowy. Pojawiają się pierwsze wyroki sądów powszechnych w tej kwestii i sędziowie prezentują podobną argumentację, oddalając roszczenia banków.
Zdaniem rzecznika finansowego skutkiem uwzględniania roszczeń banków byłoby wytworzenie sytuacji, w której instytucje finansowe stosujące niedozwolone zapisy w umowach nie tylko nie odniosłyby negatywnych skutków z tym związanych, ale uzyskałyby nawet większą korzyść niż z wykonania umowy zawierającej postanowienia niedozwolone. Banki polemizują z tym stanowiskiem, wskazując, że nie chcą zarabiać na opłacie po unieważnieniu mowy, ale ma ona jedynie pokryć koszt udzielenia kredytu.
To kluczowy obszar sporu frankowiczów i banków. Ma zająć się nim Izba Cywilna Sądu Najwyższego. Jej ewentualne orzeczenie wpłynie na skłonność klientów do składania pozwów i zawierania ugód. Koszt w skali sektora unieważniania wszystkich umów bez i z opłatą za kapitał to odpowiednio 109 mld zł i 76 mld zł. MR