W opinii Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego konsumenci co do zasady byli informowani o ryzyku zmiany kursu walutowego i przeciętny konsument, bez wykształcenia ekonomicznego, powinien być świadomy ryzyka wynikającego z niekorzystnej zmiany kursu walutowego. „Odrębną kwestią jest to, czy zakres tej informacji był odpowiedni i przedstawiony został w sposób wystarczająco przystępny, a także – czy konsumenci rzeczywiście zapoznawali się z ryzykiem i skalą ryzyka walutowego oraz je rozumieli" – ocenia UKNF.
Prawdziwym problemem wzrost kursu, a nie tabele kursowe
Frankowicze podważają umowy twierdząc, że banki stosowały własne kursy przeliczeniowe walut i rzekomo jednostronnie decydowały o wysokości zobowiązania i rat klientów. Sądy teraz masowo stwierdzają, że umowy mają niedozwolone zapisy. „Ewentualna abuzywność nie powinna być wykorzystywana instrumentalnie dla unikania negatywnych skutków umowy (np. skutków finansowych materializacji ryzyka walutowego spoczywającego zgodnie z umową na kliencie w wyniku deprecjacji PLN względem CHF) w zakresie wynikającym poza podstawę abuzywności, a dążenie do takiego jej wykorzystywania nie powinno korzystać z ochrony prawnej" – ocenia UKNF w raporcie.
Dodaje, że źródłem problemów związanych z walutowymi kredytami mieszkaniowymi i ich dolegliwości dla klientów są zmiany na rynku walutowym, nie zaś taki czy inny kształt szczegółowych klauzul umownych. „To nie ewentualna abuzywność klauzuli kursowej jest rzeczywistym źródłem problemu społecznego i sporów sądowych, lecz deprecjacja PLN względem CHF, która doprowadziła do istotnego wzrostu zadłużenia kredytobiorcy wyrażonego w PLN oraz wzrostu jego miesięcznych obciążeń. Dlatego wątpliwości budzi poszukiwanie panaceum na te dolegliwości w ewentualnej abuzywności klauzul kursowych" – zaznacza UKNF.
Jednocześnie urzędnicy nadzoru wskazują, że banki nie miały korzyści ekonomicznych ze zmiany kursu, gdyż musiały się przed nią zabezpieczyć, aby nie ponosić kosztów dodatkowego kapitału. „W kontekście toczącej się publicznej dyskusji dotyczącej potencjalnych rozwiązań problemu walutowych kredytów hipotecznych trzeba odnieść się do nieprawdziwej narracji o rzekomym czerpaniu przez banki zysków z aprecjacji CHF względem PLN, które to zyski miałyby odpowiadać w całości lub w części wzrostowi obciążeń kredytobiorców. Aprecjacja CHF wobec PLN nie oznaczała dla banku źródła zysku" – czytamy w raporcie.
UKNF zaznacza, że nie odnosząc się już do samej oceny abuzywności, należy - także w razie hipotetycznego dopatrzenia się w umowie cech abuzywności – zachować szczególną ostrożność dla zapobieżenia nadmiarowemu i instrumentalnemu wykorzystywaniu jej skutków, wykraczającemu poza podstawę ewentualnej abuzywności. „Dodatkowego argumentu dostarczają względy sprawiedliwości społecznej przemawiające przeciwko nadmiernemu uprzywilejowaniu kredytobiorców walutowych względem – być może ostrożniejszych – kredytobiorców złotowych. Są to argumenty, które leżały także u podstaw propozycji ugodowej.