W maju polski sektor bankowy miał 1,48 mld zł zysku netto, o 45 proc. więcej niż rok temu – wynika z danych NBP. Wynik z odsetek spadł o 7 proc., z prowizji urósł o 22 proc. Koszty były bez zmian, odpisy zmalały o prawie 50 proc.
– W krótkim terminie wynik odsetkowy może rosnąć miesiąc do miesiąca tylko dzięki wzrostowi akcji kredytowej, bo banki już w większości wykorzystały potencjał niższego kosztu finansowania. Pomóc może też poprawa struktury kredytów i przyrost bardziej rentownych konsumpcyjnych. W dłuższym terminie pomocne byłyby potencjalne podwyżki stóp procentowych – mówi Marta Czajkowska-Bałdyga, analityczka Haitong Banku.
Zwraca uwagę, że w przypadku wyniku z opłat i prowizji wpływ ma kilka czynników. – Do I kwartału, gdy był lockdown, słabe były rezultaty związane z aktywnością klientów – płaceniem kartami, ubezpieczeniami, udzielaniem kredytów. Istotny wpływ miały za to opłaty z rynku kapitałowego – od brokerów czy TFI. W II kwartale wolumeny na rynku kapitałowym nieco spadły i napływ środków do funduszy był nieco mniejszy niż w I kwartale, ale struktura była sprzyjająca za sprawą większych napływów do funduszy aktywnych i mieszanych, gdzie marże są wyższe. II kwartał był natomiast dużo lepszy pod względem aktywności klientów, co wynika z otwarcia gospodarki, wydawania pieniędzy na konsumpcję i częstszego używania kart. Efekt podwyżek opłat i prowizji, przeprowadzonych w II półroczu 2020 r., będzie z kwartału na kwartał miał coraz mniejszy wpływ na poprawę wyników rok do roku. Wynik z opłat i prowizji nadal powinien być mocny – dodaje analityczka.
– Jedynie wynik prowizyjny wydaje się bezpieczny, napędzany sprzedażą TFI i podwyżkami opłat. Raczej nie spodziewam się dużego wzrostu portfela kredytowego, więc z tej strony dochody pokażą jedynie niewielkie wzrosty – mówi Marcin Materna, analityk Millennium DM.