Wprawdzie nowy termin posiedzenia pełnego składu Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w sprawie kredytów frankowych został wyznaczony na 2 września, ale przedstawiciele banków nie spodziewają się, że zapadnie wtedy wyczekiwana uchwała.
W grze siedmiu sędziów
Sędziowie mają odpowiedzieć na sześć pytań zadanych pod koniec stycznia przez Małgorzatę Manowską, pierwszą prezes Sądu Najwyższego. Pierwotnie mieli zrobić to w marcu, później przesuwano termin na kwiecień i maj ze względu m.in. na chorobę Manowskiej, oczekiwanie na wyrok TSUE czy sytuację pandemiczną. Sędziowie 11 maja zdecydowali, że nie podejmą uchwały i zawnioskowali m.in. do NBP, KNF i RPO o przedstawienie opinii. Jednak prawdziwy problem opóźniania wydania uchwały jest nadal nierozwiązany – to podważanie legalności wyboru tzw. nowych sędziów Izby Cywilnej, których jest dziesięciu (spośród 28 wszystkich sędziów wchodzących w jej skład). Chodzi o konflikt z TSUE dotyczący Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa.
W niedawnej rozmowie z Wirtualną Polską prof. Manowska przyznała wprost, że „niektórzy sędziowie starsi stażem torpedują wydawanie orzeczeń" i że szkodzą w ten sposób obywatelom. Zapewniła, że „zrobi wszystko, by doprowadzić do wydania orzeczenia". Poinformowała, że uchwała „z całą pewnością" będzie i że ma plan awaryjny, ale nie będzie go zdradzała.
Z informacji płynących do nas od niektórych frankowych banków oraz od prawników zajmujących się sporami banków i kredytobiorców wynika, że nie liczą na wydanie uchwały przez Izbę Cywilną Sądu Najwyższego. – Nie oczekujemy wyroku we wrześniu ani nawet później. Spodziewamy się raczej, że zostanie zastosowany plan awaryjny, o którym mówiła prezes Manowska. Prawdopodobnie będzie nim zwołanie posiedzenia Sądu Najwyższego w składzie siedmiu sędziów – mówi jeden z bankowców chcący zachować anonimowość.