Banki od 2018 r. borykają się z większym przyrostem pozwów dotyczących hipotek frankowych. Po wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie państwa Dziubaków, który zapadł 3 października 2019 r., są wręcz zalewane pozwami. Głównie jednak tylko frankowymi. Ministerstwo Sprawiedliwości w statystykach wykazuje tylko napływ nowych spraw frankowych, bez innych walut.
Duże różnice w skali wzrostu kursu
MS podaje, że w całym 2020 r. napływ nowych spraw sięgnął 37,2 tys. wobec 11,6 tys. w 2019 r. i 7,2 tys. w 2018 r. Ostatnie miesiące są rekordowe – w II kwartale wpłynęło aż 17,3 tys. spraw, a I kwartale – 14,6 tys. Związek Banków Polskich podaje, że na koniec czerwca przeciw polskim bankom toczyło się 58 tys. spraw dotyczących hipotek frankowych, czyli o prawie 20 tys. więcej niż na koniec 2020 r. To oznacza, że już blisko 15 proc. czynnych umów frankowych jest przedmiotem sporu sądowego i wskaźnik ten do końca roku może zbliżyć się do 18–20 proc.
W przypadku hipotek w euro i innych walutach nikt takich statystyk nie podaje, nawet same banki mające tego typu kredyty. Z informacji płynących od kancelarii frankowych wynika, że przypadków kwestionowania w sądach hipotek w walutach innych niż frank szwajcarski jest bardzo niewiele. W dużej mierze wynika to naturalnie z tego, że kredytów tych udzielano znacznie mniej niż frankowych (więcej w ramce poniżej). Te w euro i pozostałych walutach (to prawdopodobnie głównie dolar, za część odpowiada też jen) są teraz warte odpowiednio 21,8 mld zł i 6,6 mld zł w porównaniu z 94 mld zł w przypadku frankowych.
– Widzimy zainteresowanie różnych grup kredytobiorców posiadających kredyty powiązane z kursem waluty obcej. Oczywiście największe zainteresowanie występuje wśród osób posiadających kredyty frankowe, których skala udzielenia była największa. Zaraz za nimi pojawiają się osoby z kredytami w euro i dolarach, którzy również skarżą się na wzrastające saldo kredytu mimo systematycznej spłaty rat. Takim osobom również pomagamy i występujemy do sądu z powództwami o stwierdzenie nieważności umowy – mówi mec. Wojciech Bochenek z Kancelarii Bochenek i Wspólnicy, który reprezentuje klientów w sporach z bankami. Dodaje, że istnieje niewielkie zainteresowanie kredytobiorców posiadających kredyty powiązane z jenem japońskim. – Niezależnie od rodzaju waluty waloryzacji takiego kredytu sam mechanizm jego działania był tożsamy i może podlegać podważeniu w sądzie – przekonuje.