Na przełomie sierpnia i września złoty wyraźnie się umocnił, co analitycy powszechnie wiązali z zaskakująco wysokim wstępnym szacunkiem inflacji w sierpniu. Wzrost wskaźnika cen konsumpcyjnych (CPI) o 5,4 proc. rok do roku, największy od 20 lat, nasilił na rynku oczekiwania, że Rada Polityki Pieniężnej zdecyduje się na podwyżkę stóp procentowych jeszcze w tym roku. W miniony poniedziałek ukazał się wywiad prezesa NBP Adama Glapińskiego dla PAP, który sugerował, że ten scenariusz jest mało prawdopodobny. W rezultacie kurs złotego wobec euro nieco wzrósł, chociaż nie wrócił do poziomu z końca sierpnia. Czwartkowa konferencja prasowa prezesa NBP tego nie zmieniła, choć jej wydźwięk – zdaniem wielu komentatorów – był nawet bardziej gołębi niż wcześniejszego wywiadu.
Później, ale mocniej?
Notowania polskiej waluty sugerują, że oczekiwania uczestników rynku co do ścieżki stóp procentowych w Polsce mocno się nie zmieniają. To samo pokazują notowania kontraktów terminowych na trzymiesięczny WIBOR. Przed wstępnym szacunkiem inflacji w sierpniu wyceniano w nich podwyżkę stopy referencyjnej NBP do końca 2022 r. o około 1 pkt proc., do 1,1 proc. Po zaskakujących danych GUS w oczekiwaniach pojawiła się dodatkowa podwyżka o około 0,25 pkt proc., która zniknęła po wypowiedziach prezesa NBP. Także ekonomiści zdania nie zmieniają. Ci, którzy sądzili, że RPP podwyższy stopy procentowe w listopadzie, wciąż uważają to za prawdopodobne, a ci, którzy zakładali, że stanie się to w 2022 r., też znajdują dla tego scenariusza potwierdzenie.
– Chociaż ton i język wypowiedzi prezesa NBP na konferencji prasowej zdawały się bardzo gołębie, ostatecznie nie zmieniamy drastycznie naszych przewidywań dotyczących perspektyw polityki pieniężnej – przyznaje Piotr Bielski, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych w Santander Bank Polska. – Podwyżka stóp w listopadzie faktycznie wydaje się mniej prawdopodobna niż do tej pory, ale nadal nie jest wykluczona, szczególnie jeśli nadchodzące dane ekonomiczne będą mocne, a czwarta fala pandemii nie okaże się bardzo dotkliwa gospodarczo. Dodatkowo, Glapiński wyraźnie nie jest zwolennikiem podwyżki stóp procentowych o 0,15 pkt proc., co do tej pory zakładaliśmy na początek cyklu, więc nawet jeśli podwyżki rozpoczną się nieco później, to być może od mocniejszego ruchu, w efekcie czego ścieżka stóp procentowych w przyszłym roku może nie odbiegać zasadniczo od tej, którą do tej pory zakładaliśmy – tłumaczy.