To wartość zakupów gotówkowych i to bez wkładu własnego do kredytów (ten wyniósł w I półroczu łącznie prawie 2,3 mld zł). Chodzi o zakupy na rynku pierwotnym w siedmiu miastach: Warszawie, Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu, Gdańsku, Gdyni i Łodzi. W samym II kwartale gotówkowe zakupy wyniosły 5 mld zł w porównaniu do 5,9 mld zł w I kwartale – wynika z danych Narodowego Banku Polskiego. W całym I półroczu transakcje mieszkaniowe na rynku pierwotnym w siedmiu miastach były warte 20 mld zł w porównaniu do 12,3 mld zł rok temu. Szacunkowy udział zakupów mieszkań za gotówkę (uwzględniający wkład własny) wyniósł 62 proc. w II kwartale i 70 proc. w I kwartale.
- Jednym z powodów tak wysokich wyników jest niskie oprocentowanie bankowych depozytów. To powoduje, że więcej osób jest skłonnych do inwestowania w nieruchomości. Na ich wynajmie można zarobić nawet kilkadziesiąt razy więcej niż na lokacie. Do tego historia pokazuje, że mieszkania potrafią uchronić kapitał przed destrukcyjnym działaniem inflacji. To między innymi dlatego nieruchomości postrzegane są jako bezpieczna przystań dla kapitału – mówi Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.
- W ostatnim czasie mieszkania zdrożały i to wyraźnie. W efekcie owszem prawdą jest, że I półrocze było rekordowe pod względem kwoty gotówki wydanej na zakup nowych mieszkań przez Polaków, ale za to liczba kupionych w ten sposób lokali nie jest już rekordowa. Przez sześć miesięcy na siedmiu badanych rynkach w ręce nabywców gotówkowych trafiło około 21,4 tys. mieszkań. To o ponad 2 tys. mniej niż dotychczasowy półroczny rekord – dodaje.