Potwierdziły się informacje „Parkietu" z października: mBank w poniedziałek ma rozpocząć pilotaż ugód dla klientów spłacających kredyty we franku szwajcarskim.
Podział kosztów pół na pół
Pomysł jest podobny do propozycji przewodniczącego KNF, czyli zakłada przewalutowanie kredytu na złote i umorzenie części długu. Bank policzy, jak teraz wyglądałoby saldo kredytu pozostającego do spłaty, gdyby klient zamiast we frankach zadłużył się w złotych z oprocentowaniem opartym na historycznej wartości stawki WIBOR 3M powiększonej o obowiązującą wtedy na rynku marżę. Tak policzone saldo zostanie porównane z aktualnym zadłużeniem klienta we frankach wyrażonym w złotych przy zastosowaniu średniego kursu NBP. Połowa tej różnicy pomniejszy saldo zadłużenia. Dzięki temu strony po połowie podzielą się kosztami wzrostu kursu franka.
Propozycja KNF zakłada zaś, że całość kosztów przewalutowania biorą na siebie banki. Takie rozwiązanie, korzystniejsze dla kredytobiorców, przyjęły PKO BP i ING Bank Śląski. Millennium stosuje własne porozumienia, oferując konwersję nie po kursie z dnia zaciągnięcia (jak w ugodach KNF), ale w okolicach 3 zł. Dzisiaj za helwecką walutę płaci się 4,42 zł, średni kurs udzielania w sektorze bankowym hipotek frankowych szacuje się na 2,55 zł, ale w 2008 r. kurs franka spadł na parę miesięcy w okolice 2–2,2 zł. Według szacunków mBanku kredytobiorcy, którzy zaciągnęli swoje kredyty w latach 2006–2008, mogą dzięki ugodzie oszczędzić do 20 proc.
– Robimy krok w kierunku porozumienia z kredytobiorcami. Także tymi, którzy dziś przed sądem kwestionują zawarte umowy – mówi Cezary Stypułkowski, prezes mBanku. Podkreśla, że stanowisko banku się nie zmienia, i uważa, że kredyty te zostały udzielone na uczciwych warunkach, a tym, co doprowadziło do konfliktu, nie jest konstrukcja umowy, ale umocnienie franka. – Klienci, banki i regulatorzy nie w pełni przewidzieli skalę osłabienia złotego do franka. Nasza koncepcja ugód zakłada, że bank weźmie na siebie część kosztów wynikających ze wzrostu kursu szwajcarskiej waluty, chociaż na kurs nie miał wpływu. Proponujemy więc klientom, aby spotkać się w połowie drogi – mówi Stypułkowski.
Pilotaż obejmie 1,3 tys. umów i będzie trwać przez najbliższe trzy miesiące. To grupa reprezentatywna dla całego portfela frankowych kredytów (zatem będą mogli skorzystać z niej także niektórzy klienci, którzy już pozwali bank). Kryteria, którymi kierowano się przy wyborze tej grupy, to m.in. brak opóźnień w spłacie zobowiązań i posiadanie tylko jednego kredytu we frankach.