Jeśli okoliczności się nie zmienią, Rada Polityki Pieniężnej będzie podwyższała stopy procentowe w dotychczasowym tempie - powiedział w czwartek na konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński. Te słowa sugerują, że inwestorzy mają rację oczekując, że już w 2022 r. główna stopa NBP przekroczy 3 proc. Jednocześnie prezes zapewniał, że zaostrzanie polityki pieniężnej nie będzie na tyle gwałtowne, aby zaszkodzić koniunkturze w gospodarce. To z kolei wpisuje się w prognozy części ekonomistów, według których stopa ta zatrzyma się na poziomie 2,25-2,5 proc.
W środę RPP podwyższyła stopę referencyjną NBP z 1,25 do 1,75 proc. Na czwartkowej konferencji prezes Glapiński uzasadniał tę decyzję i odpowiadał na pytania, jakie mogą być kolejne kroku Rady. Przekaz był niejednoznaczny. Z jednej strony prezes NBP podkreślał, że inflacja, która w listopadzie sięgnęła najwyższego w tym stuleciu poziomu 7,7 proc., jest napędzana głównie przez czynniki, na które krajowa polityka pieniężna nie ma wpływu. Odcinał się też od tezy, że mamy do czynienia z cyklem podwyżek stóp procentowych, choć te były podnoszone już na trzech z rzędu posiedzeniach RPP. W ten sposób tłumił oczekiwania, że kolejne takie ruchy są przesądzone. - Mamy do czynienia z ogromną niepewnością - tłumaczył.
Z drugiej strony prof. Glapiński wskazywał, że podwyżki stóp są potrzebne, aby w średnim terminie inflację sprowadzić do celu NBP (2,5 proc.), a dotychczasowe są z tej perspektywy niewystarczające. Kolejne mają jednak być na tyle łagodne, żeby nie popsuć koniunktury w gospodarce, choć w średnim terminie - gdy wygasną szoki o charakterze globalnym - to właśnie dobra koniunktura będzie kołem zamachowym inflacji. Co prezes też przyznał.
- Powstaje nieodparte wrażenie, że NBP przesuwa się w kierunku realizacji dualnego mandatu. Z jednej strony chce dbać o stabilność cen, którą definiuje elastycznie, z drugiej zaś strony dba o pełne zatrudnienie - ocenia Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska.
O elastyczności w rozumieniu stabilności cen świadczy to, że prezes NBP za inflację spójną z celem traktuje jej powrót do 3,5 proc., czyli górnej granicy pasma dopuszczalnych (przejściowo) odchyleń od tego celu. Glapiński w czwartek oceniał, że w świetle prognoz NBP inflacja znajdzie się w tym paśmie w IV kwartale 2023 r. To sugeruje, że zdaniem prezesa wciąż aktualne są prognozy z początku listopada, formułowane przed ogłoszeniem przez rząd założeń tarczy antyinflacyjnej i przy założeniu, że stopa referencyjna NBP będzie wynosiła 0,5 proc.- RPP zdaje się akceptować bardzo wolny powrót inflacji do celu - zauważa Borowski.