Krajowe indeksy zmierzają ku nowym szczytom hossy

Dobra passa warszawskiej giełdy trwa. Z przeprowadzonej przez „Parkiet” sondy wynika, że mimo trwającego już ponad 16 miesięcy trendu wzrostowego wciąż jest miejsce do zwyżek cen akcji.

Publikacja: 22.02.2024 06:00

Krajowe indeksy zmierzają ku nowym szczytom hossy

Foto: Adobestock

Po styczniowej korekcie WIG wrócił na wzrostową ścieżkę, ustanawiając w ostatnich tygodniach nowe rekordy wszech czasów. W środę łupem rynkowych byków padł poziom 82 tys. pkt. Kroku próbuje mu dotrzymać indeks największych firm WIG20, który pokonując w ostatnich dniach poziom 2400 pkt, ustanowił nowy szczyt trwającej już kilkanaście miesięcy hossy.

Jak daleko do szczytu?

Chcąc przekonać się, jaki potencjał kryje krajowy rynek akcji, zapytaliśmy ponad 30 analityków i zarządzających, jak długo utrzyma się rynek byka na warszawskiej giełdzie i przy jakich poziomach indeksów WIG i WIG20 wypadnie szczyt obecnej hossy. Biorąc pod uwagę średnią z zebranych przez nas prognoz, eksperci przewidują, że szczyt WIG-u, który znajduje się aktualnie na poziomie nieco poniżej 82 tys. pkt, wypadnie przy 92 516 pkt.

Oznaczałoby to, że szeroki rynek ma jeszcze ok. 13 proc. przestrzeni do kontynuacji zwyżki. Rozpiętość prognoz jest jednak dość duża i waha się od 82,5 tys. pkt do 100 tys. pkt. Najbardziej optymistyczna prognoza zakłada więc zwyżkę przekraczającą 22 proc.

Niewiele mniejszy potencjał analitycy widzą w przypadku największych spółek. Średnia prognoz zakłada, że WIG20 ma potencjał, by wyznaczyć szczyt na poziomie prawie 2735 pkt, co daje ok. 12-proc. stopę zwrotu względem aktualnych wartości. Najwięksi optymiści widzą go jednak na poziomie 2950 pkt, co daje ponad 21 proc. potencjału do wzrostu. Większość ekspertów podkreśla, że kluczowe będzie nastawienie do akcji banków, bez których trudno byłoby sobie wyobrazić hossę na GPW.

Czasu coraz mniej

Ile przed nami może być jeszcze wzrostowych miesięcy, nim hossa wyczerpie potencjał? Wśród ekspertów nie ma pełnej zgodności, czy rynek byka na warszawskiej giełdzie skończy się w 2024 r., choć większość zdaje się skłaniać ku takiemu scenariuszowi.

Nie brakuje bowiem zwolenników poglądu, że trend wzrostowy załamie się do końca trwającego półrocza, co oznaczałoby, że do końca hossy zostały w najlepszym przypadku tylko cztery miesiące. To oznaczałoby, że w tym roku może się sprawdzić stare giełdowe powiedzenie „sell in May and go away”.

Część bardziej optymistycznie nastawionych ekspertów szczytu hossy spodziewa się dopiero w przyszłym roku. Nie wykluczają jednak po drodze głębszej nawet kilkunastoprocentowej korekty, oczekując jej latem lub jesienią 2024 r., która mogłaby powstrzymać marsz indeksów w górę nawet na kilka miesięcy. Do realizacji takiego scenariuszu kluczowe będzie jednak utrzymanie trendu wzrostowego na najważniejszych zagranicznych giełdach i zauważalne odbicie w górę w krajowej gospodarce.

Krótka i mało efektowna hossa

Ciekawe wnioski można wyciągnąć na podstawie pięciu poprzednich rynków byka, których doświadczył nasz parkiet od początku XXI wieku. Na ich tle zwyżka wypracowana przez WIG w trakcie trwającej hossy, wynosząca ok. 80 proc., nie wygląda specjalnie imponująco, choć wynik ten jest już nieco lepszy, niż udało się osiągnąć rynkowi w trakcie hoss z lat 2012–2015 i 2016–2018. Sporo mu jednak jeszcze brakuje do trzycyfrowych stóp zwrotu wypracowanych w trakcie poprzedniej pandemicznej hossy z lat 2020–2021, gdy WIG zwyżkował o 101 proc., choć warto zauważyć, że zajęło mu to nieco więcej czasu, bo aż 20 miesięcy. Poza zasięgiem wydają się być za to wyniki wypracowane w trakcie zwyżek z lat 2009–2011 i 2002–2007, gdy WIG poszybował w górę odpowiednio o 137 i 433 proc.

fot. k. skłodowski

Warto też zauważyć, że trwająca hossa jak na razie jest najkrótszą ze wszystkich poprzednich od początku tego wieku, które trwały przynajmniej 20 miesięcy. Najdłuższą była hossa lat 2002–2007, gdy trend wzrostowy głównego indeksu utrzymał się przez prawie 59 miesięcy. Warto jednak zauważyć, że każda kolejna hossa była mniej trwała od poprzednich. Wraz z upływem kolejnych cykli okres, który przypadał na rynek byka (podobnie jak i bessy), ulegał skróceniu.

Wciąż więcej przemawia na korzyść byków

Zdaniem ekspertów nie brakuje argumentów przemawiających za kontynuowaniem zwyżek krajowych indeksów, co wynika z dobrej koniunktury na zagranicznych giełdach, oczekiwań związanych z poprawą otoczenia makroekonomicznego i pozytywnego nastawienia zagranicznych inwestorów do polskich akcji, czemu dodatkowo sprzyjać powinny atrakcyjne wyceny krajowych firm.

– Ostatnie wzrosty krajowych akcji podkreślają ich relatywną siłę w porównaniu z innymi rynkami wschodzącymi czy europejskimi, co moim zdaniem jest sygnałem napływu kapitału zagranicznego do Polski. Ponadto pod kątem fundamentów mamy dwie sprzyjające rzeczy. Są to cały czas niskie wyceny – jesteśmy notowani z dyskontem do innych rynków wschodzących, choć to dyskonto nie jest już tak duże jak rok temu. Warto zwrócić jednak uwagę, że jeszcze kilka lat temu byliśmy notowani nawet z premią do innych rynków wschodzących – wskazuje Michał Krajczewski, kierownik zespołu doradztwa inwestycyjnego w BM BNP Paribas BP. – Ponadto pozytywnie na wyniki spółek powinno działać wychodzenie krajowej gospodarki z cyklicznego spowolnienia, koniunktura powinna więc sprzyjać rewizjom prognoz zysków w górę. Pewnym wsparciem są też napływy środków do PPK, choć czekamy jeszcze na większą hossę napływów, jeżeli chodzi o klientów krajowych TFI – dodaje.

Opinie

Indeks WIG20 zbliżył się do kluczowych poziomów

Piotr Neidek , analityk BM mBanku

Otoczenie zewnętrzne jak na razie sprzyja hossie. Sytuacja międzysektorowa jest u nas dużo zdrowsza niż na Wall Street czy Deutsche Boerse. Małe i średnie spółki wyznaczają kierunek. sWIG80 oraz mWIG40 eksplorują nowe zakamarki wykresów. WIG20 jest daleko w tyle, ale WIG20TR jest na historycznych szczytach. Obecnie benchmark uwzględniający prawa z akcji jest na właściwej drodze w kierunku 5 tys. pkt. Natomiast WIG20 rozpoczął walkę o przełamanie linii bessy zakotwiczonej w szczytach z 2011 r. Sytuacja techniczna mocno ewoluuje. Widać to szczególnie na wykresie WIG20USD. Indeks wybił się górą z długoterminowego kanału spadkowego. Teoretycznie geometria wskazuje poziomy położone 100 proc. wyżej. Taki scenariusz nie może się jednak odbyć bez pomocy zagranicznych inwestorów. Ich nastroje wciąż są znakomite, ale ten stan nie będzie trwał wiecznie. Sytuacja na rynku obligacji oraz dywergencja Russell200 vs DJIA to główne sygnały ostrzegawcze dla optymistów giełdowych. Przydałaby się korekta w USA, aby przekonać się, jak silne są warszawskie indeksy. Dopóki WIG20 zamyka tydzień nie niżej niż 2100 pkt, dopóty sytuacja techniczna sprzyja bykom.

Pierwsza połowa 2024 r. będzie udana dla posiadaczy akcji

Sebastian Buczek, prezes, Quercus TFI

Po korekcyjnym styczniu bieżący miesiąc rozpieszcza polskich inwestorów. Indeks WIG seryjnie bije rekordy wszech czasów po przełamaniu poziomu 80 tys. pkt. Nasze przewidywania na 2024 r. zakładają udane pierwsze miesiące roku i dojście przez szeroki indeks do przedziału 80–86 tys. pkt, a następnie bardziej zmienne drugie półrocze.

Motorem napędzającym zwyżki na krajowym parkiecie jest kapitał zagraniczny, który jest lokowany przede wszystkim w akcje rodzimych banków. Widzimy także olbrzymi napływ środków do polskich funduszy inwestycyjnych związany z ich znakomitymi wynikami w 2023 r. i pierwszych tygodniach roku bieżącego. Na razie napływ koncentruje się na funduszach dłużnych, ale nie wykluczamy, że kapitał może również zacząć płynąć szerszym strumieniem do funduszy z udziałem akcji.

Reasumując, pierwsze miesiące 2024 r. powinny być udane dla posiadaczy krajowych akcji. Później jednak zalecalibyśmy większą ostrożność. Nie można zapominać, że hossa na warszawskiej giełdzie trwa od października 2022 r.

Zostało nam kilka miesięcy na kontynuację zwyżek 

Konrad Ogrodowicz, zarządzający funduszami, Superfund TFI

Polskie akcje szybko odrobiły straty z pierwszej połowy stycznia i kontynuują wzrosty. Pomimo nowych historycznych rekordów moim zdaniem jest jeszcze zbyt wcześnie, aby ogłosić zwycięstwo. Analizując dane od 2009 roku, czyli od globalnego kryzysu finansowego, indeks WIG wyznacza nowe szczyty średnio co trzy lata. Następnie zwyżki są kontynuowane jedynie przez kilka miesięcy, po czym następuje głęboka korekta. Czy tym razem będzie inaczej? Myślę, że oceny będziemy mogli dokonać dopiero pod koniec bieżącego roku. Biorąc pod uwagę cykliczność, pozostało nam jeszcze kilka miesięcy hossy. W tym czasie liczę na wzrost WIG do 90 tys. punktów, czyli o 10 proc. Fundamenty spółek są silne, co powinno wspierać dalsze wzrosty. Sytuacja gospodarcza także jest dobra. Ryzyko może przyjść przede wszystkim z zagranicy. W tym roku mamy wybory prezydenckie w USA, więc może być ciekawie. Wciąż dużą niewiadomą pozostaje tempo obniżek stóp procentowych w USA. W mojej ocenie im dłużej utrzymywane są wysokie stopy, tym bardziej prawdopodobne jest spowolnienie gospodarcze.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?