Nasdaq Composite zaczął czwartkową sesję od zwyżki o 0,7 proc., po tym jak dzień wcześniej zyskał aż 2,9 proc. Na środowym zamknięciu był już o ponad 20 proc. wyżej niż w dołku z 16 czerwca. Pod względem technicznym wyszedł już z rynku niedźwiedzia. Bessa w jego przypadku trwała 108 sesji i była najdłuższa od 2008 r. Nasdaq Composite stracił w jej trakcie, od szczytu do dołka, 33,7 proc. W rynku niedźwiedzia pozostaje S&P 500, ale od czerwcowego dołka zyskał już około 15 proc. Tymczasem Dow Jones Industrial, który w tym roku nie wszedł w rynek niedźwiedzia, oficjalnie wyszedł z korekty, rosnąc o ponad 10 proc. od dołka. Impuls do wzrostów dał tym indeksom środowy odczyt inflacji w USA sugerujący, że wzrost cen mógł osiągnąć swój szczyt w czerwcu.
Optymizm związany z amerykańskimi danymi o inflacji był w czwartek dobrze widoczny na giełdach azjatyckich. Południowokoreański indeks Kospi zyskał 1,4 proc., Hang Seng, główny indeks giełdy w Hongkongu, rósł o 2,4 proc., a filipiński indeks PSEi zyskiwał 3,1 proc. Na rynkach europejskich już jednak nie było euforii. Po południu większość indeksów zyskiwała, ale na przykład niemiecki DAX rósł tylko o 0,1 proc.
Odległe zwycięstwo
Dane o inflacji w USA wprawiły inwestorów w dobry nastrój, gdyż dały nadzieję na to, że Fed będzie w nadchodzących miesiącach mniej agresywnie zacieśniał politykę pieniężną. Wszak inflacja konsumencka wyhamowała z 9,1 proc. rok do roku w czerwcu do 8,5 proc. w lipcu i była niższa od prognoz, a inflacja bazowa (czyli nieobejmująca cen energii, paliw i żywności) pozostała na czerwcowym poziomie 5,9 proc. W czwartek narracja mówiąca o tym, że USA mają już szczyt inflacji za sobą, została wzmocniona przez dane Amerykańskiego Stowarzyszenia Automobilowego (AAA) mówiące, że średnia cena benzyny w Stanach Zjednoczonych spadła poniżej 4 USD za galon. W połowie czerwca wynosiła ponad 5 USD za galon.
– Szczyt inflacji jest nirwaną dla akcji, szczególnie dla tych, które wyszły z mody, na przykład dla walorów szybko rosnących spółek technologicznych, firm finansowych i spółek z branży produktów konsumenckich. To oznacza, że możecie kupować wszystko od Microsoftu, poprzez Wells Fargo do Targetu – stwierdził Jim Cramer, rynkowy guru, prowadzący program „Mad Money” w telewizji CNBC.