W niedzielę rano Lindner wyraźnie odrzucił plan Unii dotyczący obniżenia podatku VAT na benzynę i olej napędowy do siedmiu procent. Gdyby CDU i CSU tego chciały, to też musiałyby powiedzieć, gdzie chcą dokonać cięć w budżecie – wyjaśnił minister finansów.
Wieczorem wyszedł z własną propozycją "zniżki na tankowanie" - bo odstraszanie milionów kierowców przez odrzucenie proponowanego przez opozycję "hamulca ceny paliwa" nie wydawało mu się dobrym pomysłem. Trzeba było więc znaleźć alternatywę, „zniżkę na zbiornik”, o której Lindner najwyraźniej myślał od jakiegoś czasu.
Ale ostatecznie będzie to prawdopodobnie dużo droższe niż obniżki VAT, jakich domaga się Unia. Bo SPD i Zielonym brakuje „komponentu społecznego”. Minister finansów powinien zatem wspierać dalsze działania pomocowe, z których skorzystają wszyscy, którzy nie jeżdżą samochodem.
– Zniżka na zbiornik ma być środkiem, który szybko, bez biurokracji i bezpośrednio odciąży obywateli i handlowców. Nie chcemy długiej procedury wprowadzającej, ale może ona wejść w ciągu dni lub tygodni – powiedział Christian Dürr, szef grupy parlamentarnej FDP, WELT. – Celem krótkoterminowym jest obniżenie ceny paliwa poniżej dwóch euro – dodał.
Płacąc przy kasie, klient otrzymuje więc zniżkę na rachunek za paliwo, którą państwo potrąca z firmami paliwowymi. To będzie kosztowne: odciążenie kierowców w wysokości dziesięciu centów za litr przez miesiąc będzie kosztować państwo 550 milionów euro. I nie ma mowy ani o miesiącu, ani o dziesięciu centach. W poniedziałek wieczorem Lindner mówił nawet w ZDF o „stałej zniżce kryzysowej” w wysokości 30 lub 40 centów, aby uzyskać cenę za litr w wysokości 2 euro. W ciągu trzech miesięcy koszty wyniosły do 6,6 mld euro.
Sceptyczne reakcje SPD i Zielonych pojawiły się natychmiast. – Nie potrzebujemy pakietu bodźców ekonomicznych dla firm naftowych – powiedział sekretarz generalny SPD Kevin Kühnert. Ogólnie rzecz biorąc, socjaldemokratom brakuje społecznego aspektu zniżki Lindnera. Według partii, inicjatywa Lindera stałaby się niejako zniżką na samochody wyścigowe, ponieważ z ulgi skorzystaliby także zamożni kierowcy. – Dlaczego kierowca samochodu służbowego w limuzynie miałby otrzymać taką samą zniżkę jak stażysta lub pielęgniarka? – pyta lider grupy parlamentarnej SPD, Detlef Müller.