Teoria 1: NFT wyceniane są wyżej, gdy spada eter. Większość transakcji NFT jest denominowana w eterze, co oznacza, że wykazują oznaki negatywnej korelacji z ceną krypto. Tak więc trend, który obserwujemy, polega na tym, że gdy wartość eteru spada, NFT – zwłaszcza NFT blue chipów – wyceniane są wyżej, aby dopasować wartość w dolarach przed spadkiem. Cena minimalna BAYC w rzeczywistości wzrosła o 14 proc. w przeliczeniu na dolary podczas ostatniej bessy na rynku kryptowalut, więc kolekcja stała się w pewien sposób unikalną klasą aktywów, która przechowuje wartość w swojej – co prawda bardzo krótkiej – historii. Co ciekawe, ceny NFT (w eterze) nie spadają, gdy cena eteru rośnie. Ponownie, nikt tak naprawdę nie może powiedzieć dlaczego, ale być może ma to coś wspólnego z szybkością: spadki są często szybkie, podczas gdy wzrosty cen są powolne i stabilne. Cykl przebiega więc mniej więcej tak: kolekcja NFT jest wprowadzana na rynek i rozrasta się w czasie, ustalając swoją minimalną cenę. Eter spada mocno i szybko. Cena minimalna NFT rośnie w przeliczeniu na eter w reakcji na spadek. Rynek przyzwyczaja się do nowego poziomu. Ceny eteru z czasem stale rosną, a kolekcja NFT nadal jest sprzedawana po wyższej cenie minimalnej eteru.
Teoria 2: NFT wciąż znajdują się w najszybszej fazie swojej krzywej adaptacji. NFT powstały znacznie później niż kryptowaluty. Są tak nowe, że prawdopodobnie nadal znajdują się w najszybszej, najwcześniejszej fazie swojej krzywej adaptacji, przyciągając z dnia na dzień coraz większą uwagę mainstreamu. W rzeczywistości wyszukiwania Google dotyczące terminu „NFT” po raz pierwszy wyprzedzają wyszukiwania dotyczące „krypto”. Marki takie jak Adidas, Coca-Cola, Pepsi, Budweiser, Gucci, Dolce & Gabbana, Burberry i wiele innych albo wypuściły na rynek swoje kolekcje, albo nawiązały współpracę z dużymi zespołami NFT.
Teoria 3: NFT cieszą się wartością niedoboru. „Niedobór” może wydawać się dziwnym wyborem słów, gdy codziennie pojawiają się nowe kolekcje NFT. Ale nie zapominajmy, że skupiamy się tutaj na kolekcjach blue chipów NFT. A te kolekcje mają ograniczoną podaż NFT – powiedzmy 10 000 lub 20 000 – które pozostaną na zawsze takie same. Łatwo zapomnieć, jak naprawdę mały jest zestaw 10 000 sztuk. W swoim pierwszym przemówieniu po tym, jak Facebook zmienił nazwę na Meta, Mark Zuckerberg powiedział, że w ciągu dekady chciałby przenieść miliard ludzi do Metaverse. Załóżmy, że tylko 20 proc. tych osób – 200 milionów – jest zainteresowanych posiadaniem cyfrowego awatara, który będzie szedł w parze z ich cyfrową tożsamością w metawersie. Załóżmy, że masz 100 pożądanych kolekcji cyfrowych awatarów, po 10 000 NFT każda, co daje łącznie 1 milion bardzo popularnych NFT. Stanowi to zaledwie 0,5 proc. zakładanego 200-milionowego popytu. To w zasadzie błąd zaokrąglania.
Co więcej, wielu dużych graczy Web2 integruje NFT jako cyfrowe awatary na swoich platformach. Twitter – prawdopodobnie najpopularniejsza platforma społecznościowa z entuzjastami kryptowalut i NFT – uruchomił w zeszłym miesiącu długo oczekiwany oficjalny mechanizm weryfikacji zdjęć profilowych NFT, a także Instagram i Facebook. Pomaga to zwalczyć narrację anty-NFT, że zrzut ekranu NFT jest tym samym, co posiadanie go. Dzięki nowym możliwościom uwierzytelniania Twittera niemożliwe jest kierowanie NFT, którego nie jesteś właścicielem. Tak więc po raz pierwszy Twoje NFT jest nierozerwalnie powiązane z Tobą i tylko z Tobą.
Więc kiedy połączysz stosunkowo niewielką liczbę popularnych NFT, rosnące zainteresowanie cyfrowymi awatarami, więcej platform Web2 pozwalających na ich właściwe wykorzystanie oraz bardzo ludzką cechę FOMO, można zrozumieć, dlaczego NFT mogą cieszyć się chwilową rzadkością.