- Złoty jest więźniem sytuacji na rynkach międzynarodowych. To, co się dzieje w Polsce, zarówno jeżeli chodzi o kondycję gospodarki, jak i wydarzenia polityczne, nie powinno mieć dużego wpływu na kurs - uważa Mirosław Gronicki, były minister finansów. Pogląd taki prezentuje większość ekonomistów, mimo że w tym roku czekają nas wybory prezydenckie, a dług publiczny zbliża się do niebezpiecznych poziomów.
[srodtytul]Zróżnicowane prognozy[/srodtytul]
Jedyny kraj w Europie, który uniknął recesji, paradoksalnie nie może liczyć na wyjątkową przychylność rynków walutowych. Choć analizy największych banków inwestycyjnych sugerują, że kurs równowagi oscyluje w granicach 3,30-3,60 zł za euro, niewielu dilerów spodziewa się aż takiej aprecjacji. Średnia prognoz analityków ankietowanych przez Bloomberga sugeruje poziom 3,96 EUR/PLN na koniec roku, co oznaczałoby, że złoty umocni się o około 2 proc. Nie brakuje większych optymistów - ci jednak sugerują kurs 3,70-3,80 zł za euro.
Ekonomiści zgodnie przyznają, że polska waluta straciła najwięcej w regionie w czasie kryzysu, przez co wydaje się mocno niedowartościowana. Mimo to analitycy sugerują klientom, aby "obstawiać" raczej kurs 3,90 EUR/PLN (Deutsche Bank). Z kolei Erste podpowiadał ostatnio, że pierwszą falę aprecjacji złotego mamy za sobą i warto realizować już zyski z inwestycji w polską walutę.
[srodtytul]Dobra inwestycja?[/srodtytul]